Kiedyś miałem okazję pracować w wakacje z takimi gienkami i zdziśkami na jakiejś plantacji owoców, tyle że nie w roli zbieracza. Jakieś 5 lat temu. No i w przerwie wywiązała się dyskusja na temat mafii. Nie pamiętam od czego się zaczęła, ale przebiegała mniej więcej tak:

-prawdziwa mafia to jest we włoszech, włoska mafia
-a tam włoska. Mafia to jest u ruskich. Tam to ręce obcinąją.
-gónwo prawda, najbardziej znana mafia to
-Macie tu coś dla ateistów?
-Słucham?- pytam wyrwana od dokładania papierów na półki. Drobne zamyślenie sprawia, że uznaję to pytanie za niedosłyszenie, jakiś dziwny omam słuchowy.
-Pytam czy macie tu coś dla a teistów na przykład, czy tylko te krzyże dla katolików.- zagaduje po raz kolejny w końcu pojawiając się w moim polu widzenia. Około 45-letni, na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniający, ale wyraźnie poddenerwowany facet. Przez chwilę
#suchar #zaslyszanewpracy

Przychodzi Jasiu do domu, a że był zjarany to chciał uniknąć starych i szybko gdzieś się schować.

Po wejściu do domu, pomyślał chwile i otwiera drzwi od salonu, a tam ojciec. To Jasio szybko idzie do kuchni, otwiera drzwi, a tam ojciec.

Jasio zdziwiony, ale myśli, w piwnicy pewnie go nie ma, otwiera drzwi a tam ojciec. W końcu ojciec nie wytrzymuje i mówi:

- Jeszcze raz otworzysz te drzwi
  • Odpowiedz