Adam Danek o anarchokapitalistach od Korwina

"Jak układają się Panu stosunki z anarchokapitalistyczną częścią Unii Polityki Realnej?

Nijak, gdyż osobiście nikogo takiego nie znam. Zdaje się, że do krakowskiej Sekcji Młodzieżowej UPR wstąpił kiedyś chłopak o takich poglądach, ale wystąpił szybko, i to podobno właśnie przez wzgląd na treści głoszone przeze mnie. Z moich rzadkich kontaktów z wyznawcami tego tak zwanego anarchokapitalizmu wyniosłem jak najgorsze wrażenie – za kwestię zasadniczą dla obrony indywidualnej wolności uważają legalność prostytucji, burdeli i przemysłu pornograficznego. Niektórzy z nich – ale tylko niektórzy – bronią również „prawa” do dzieciobójstwa. No właśnie: i jeszcze ta ich nieświadomie lewacka retoryka „prawa do wszystkiego” – ja, racjonalny i zatomizowany homo oeconomicus mam „prawo” i nikt nie może mi zabronić… Choć z drugiej strony w małopolskim oddziale Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego mam kolegę, doktora Piotra Koca, zresztą dawnego działacza UPR, który będąc katolickim tradycjonalistą, podziela ekonomiczno-polityczną wizję anarchokapitalizmu. I uważa, że jej wzorową realizacją była nasza Pierwsza Rzeczpospolita."

http://xportal.pl/?p=116
  • Odpowiedz
"Duża część z was powtarza jako swój koronny (i nierzadko jedyny) argument, że islam kłóci się z liberalną ideą „wolności”. Tu macie rację. Islam jest nie do pogodzenia z „wolnością” pojmowaną na sposób liberalny – podobnie jak chrześcijaństwo i każda tradycyjna tożsamość zbiorowa. Dżihadyzm ma potencjalnie jedną zaletę: może zmusi was wreszcie do zrozumienia, że pomiędzy liberalizmem a prawdziwą wspólnotą ducha i wiary trzeba wybrać. Jeśli wybieracie liberalizm – zasługujecie na noże
@Pimps:

Jeśli wybieracie liberalizm – zasługujecie na noże i bomby dżihadystów, i sami się o nie prosicie.

Czyli co, jedyny wybor to wybor religii ktora ma mnie zniewolic?
  • Odpowiedz
Sandrella Malazi: Fundacja Estera – układ polityczno-handlowy (?)

Czy to nie dziwne, że nie wiedzieć czemu, nagle w jednej chwili, jakby przy jakiejś zmowie, niemal wszystkie media w Polsce wylansowały na „ekspertkę” od spraw Islamu i wojny w Syrii kobietę, która nigdy w Syrii nie była i nie posiada nawet podstawowej teologicznej wiedzy dającej jej prawo do interpretowania nauk Koranu? Czy to nie zastanawiające, że tylu mądrych polskich profesorów, patriotów i ekspertów nie ma wstępu do mediów, a z „dziewczyny znikąd”, do tego mało rozgarniętej, nagle zrobiono „autorytet” z pierwszych stron gazet?


To intrygujące... I pobudza do snucia różnych „teorii spiskowych”, szczególnie, że Miriam Shaded – bo o niej mowa – swoją „naukową” wiedzę zdobywa między innymi z takich gadzinówek, jak pseudokatolicki portal fronda.pl czy prosyjonistyczny portal euroislam.pl (którego Zarząd jest mocno powiązany z „Gazetą Wyborczą”, TVN, i Fundacją Batorego finansowaną przez G. Sorosa).

http://xportal.pl/?p=24970
Centrum Belgradu w ogniu. Płonie najwyższy budynek miasta Ušće Tower.

Dnia 24 marca 1999 roku siły NATO pod dowództwem amerykańskim rozpoczęły zakrojone na szeroką skalę bombardowania Jugosławii, które obecnie uznawane są za „pierwszą w historii wojnę o prawa człowieka”. Celem operacji było zmuszenie rządu w Belgradzie do wycofania sił wojskowych i policyjnych z jego własnej prowincji w Kosowie, gdzie pod pozorami albańsko-kosowskiej walki niepodległościowej zbrojne bandy największego kartelu narkotykowego w Europie od kilku lat wzniecały antyserbskie niepokoje. Wskutek euroatlantyckiej napaści śmierć poniosło 5 tys. jugosłowiańskich żołnierzy i ponad pół tysiąca serbskich cywilów, kolejnych 800 zginęło w masakrach dokonywanych przez kosowskich Albańczyków już po wkroczeniu wojsk lądowych NATO, a 164 tys. Serbów zostało wypędzonych. Bomby Sojuszu Północnoatlantyckiego spadały na jugosłowiańskie cele wojskowe, infrastrukturalne i przemysłowe, lecz także na szpitale, przedszkola, szkoły, obozy uchodźców, autobusy z uciekinierami, pociągi pasażerskie, a nawet ambasadę ChRL. Skala zniszczeń przypieczętowała ostateczny upadek Jugosławii, zaś jej prezydent, Slobodan Milošević został więźniem „międzynarodowego trybunału” w Hadze, gdzie zmarł w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. (...)

W pierwszej fazie operacji celem sił euroatlantyckich było unieszkodliwienie jugosłowiańskiej obrony przeciwlotniczej. Rakiety typu Tomahawk były wystrzeliwane z samolotów, niszczycieli i okrętów podwodnych, co według oficjalnych komunikatów NATO miało unieszkodliwić „system nerwowy” Federalnej Republiki Jugosławii. Złe warunki atmosferyczne panujące przez prawie cały okres trwania operacji obniżyły precyzję ataków, zaś dodatkowym utrudnieniem przy okazji nalotów Sojuszu na jednostki armii jugosłowiańskiej była umiejętna taktyka stosowana przez te ostatnie, polegająca na dużym rozpraszaniu formacji zmechanizowanych i pancernych. Można powiedzieć, że serbscy dowódcy wykazywali się również słowiańską, niekonwencjonalną pomysłowością - większość rakiet sił euroatlantyckich uderzała w plastikowe modele czołgów ze słupami telegraficznymi imitującymi lufy, oraz w czołgi z okresu II wojny światowej, które były holowane na „pozycje bojowe” i na polu walki pełniły funkcję makiet. Pierwsze oficjalne szacunki Sojuszu określały jugosłowiańskie straty na 93-120 czołgów, 132-200 wozów opancerzonych, 200-300 zestawów artyleryjskich. Po wojnie okazało się, że kosztująca ponad 8 mld dolarów operacja NATO przyczyniła się do zniszczenia 14 czołgów, 18 wozów pancernych i 20 zestawów artyleryjskich.

Znacznie
Powstaniec - Centrum Belgradu w ogniu. Płonie najwyższy budynek miasta Ušće Tower.

...

źródło: comment_ah6tebNuu93HgKnIRreqbBdGizVvr6nL.jpg

Pobierz
Wczoraj po południu, po paszkwilanckim artykule w należącym do Tomasza Lisa portalu „naTemat” zatytułowanym „Bartosz Bekier walczy o Doniecką Republikę Ludową. Jak polski student dołączył do prorosyjskich separatystów” (zawierającym kłamstwo już w tytule…), niektórzy z czytelników tego serwisu postanowili powalczyć z „ruskimi agentami” i „putinowskim faszyzmem”, bezpodstawnie zgłaszając administracji serwisu Facebook stronę naszego dziennika. Donosicielska akcja okazała się skuteczna – nie zważając na prawo prasowe, administracja jankeskiego portalu społecznościowego usunęła naszą stronę.


Niespodziewanie, nagonka ta odbiła się sporą czkawką redakcji „naTemat”. Jak poinformowano dzisiaj: W środę wieczorem między godziną 20 a 20.50 można było zaobserwować problemy w działaniu naszego serwisu. Przez pewien czas naTemat nie działało w ogóle. Okazuje się, że nie była to zwykła awaria techniczna. Po analizie administratorów sieci okazało się, że naTemat padło ofiarą popularnego ostatnio ataku DDoS. Na cel wzięto publiczne adresy IP naTemat, a sam atak spowodował przeciążenie i w efekcie niedostępność serwisu. Jednak to, co najciekawsze dotyczy źródła nadprogramowego ruchu. A ten był ponad 10 razy większy niż zazwyczaj. Atak trwał przez kilka godzin. Większość ataku kierowana była z Rosji (44%) [a pozostałe 56% z ciemnej strony Księżyca? - Red.]. Ponieważ był to IP spoofing nie można było zastosować filtrowania po adresach IP. Najbardziej prawdopodobnym powodem ataku jest jeden z tekstów, jaki ukazał się w naTemat właśnie w środę. Opisuje on kontrowersyjną działalność Bartosza Bekiera, polskiego studenta, który walczy po stronie prorosyjskich separatystów o Doniecką Republikę Ludową.


W przeciwieństwie do Xportal.pl, naTemat zarabia na swojej działalności poprzez bombardowanie czytelników wszechobecnymi reklamami. Można zatem podejrzewać, że cała sytuacja wymiernie odbiła się finansowo na portalu Tomasza Lisa.


Bezpodstawne
nie zważając na prawo prasowe, administracja jankeskiego portalu społecznościowego usunęła naszą stronę


@hidd3n13: jankiesko-żydowskiego ;) niech sobie założą na vk, kto im broni? portal jest pod skrzydełkami FSB, będą bezpieczni
  • Odpowiedz