Ostatnio kilka razy przewinął mi się tutaj tytuł "Wyrmwood", więc postanowiłem go obejrzeć. I się zawiodłem. Tragedii wprawdzie nie ma, ale to taki film, który nie może się "zdecydować" czy być na poważnie jak np. "28 dni później" czy się ponabijać jak "Zombieland", albo "Wysyp żywych trupów". Mieli fajny pomysł na bohaterkę, ale go nie pociągnęli, a potencjał był. Być może budżetu zabrakło.
Niżej mały spojler o bohaterce z moimi skojarzeniami (raczej
Niżej mały spojler o bohaterce z moimi skojarzeniami (raczej
#wyrmwood #film
Choć wciąż plus za to, że bohaterowie nie latają w krótkim rękawku tam gdzie wystarczy zostać zadrapanym.