Terrence Malick obiecuje powrót do filmów z tradycyjną strukturą

I może dziesiątka kinomanów na całym świecie gorzko zapłakała (nieprawda, są nas tysiące!), podczas gdy tysiące ludzi którym to nazwisko jest znane odetchnęło z ulgą. Na jakiś czas ekscentryczny dyrektor zawiesza swój unikalny styl narracji i powraca do utartych standardów. Choć w Polsce premiera jego ostatniego filmu z serii "Interesujące ujęcia i komentarz z offu" jeszcze nie nastąpiła (bodaj 19 maja), to reżyser zaczął rozmawiać o swoim kolejnym filmie którego premiera ma się odbyć podczas tegorocznego festiwalu w Cannes. Film nazywa się Radegund i ma opowiadać historię Franciszka Jägerstätter (w tej roli znany z Bękartów wojny August Diehl), niemieckiego błogosławionego. Historia jaką opowiadać ma film, będzie niemiecką wersją Przełęczy ocalonych. Bowiem Franciszek tak jak Desmond Doss też był obdżektorem z powodów religijnych i też odmawiał udziału w wojnie. Z tą tylko różnicą, że III Rzesza trochę inaczej takich ludzi traktowała, spoiler:


Tak czy owak, nie mogę się gniewać na Malicka że odchodzi od ukochanego przeze mnie stylu, w momencie gdy w zamian oferuje antywojenną opowieść w przepięknej scenerii jak fotos poniżej udowadnia. Czekam z
Joz - Terrence Malick obiecuje powrót do filmów z tradycyjną strukturą

I może dzie...

źródło: comment_MGgg4PYjpn7BEuycRQwcCBWKHuDqcu0X.jpg

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Lilitu: Nie robi tego dlatego że ludziom się nie podoba (tak jakby Malick przejmował się kiedykolwiek tym co ludzie sądzą, zwłaszcza o nim), tylko dlatego że taka forma też może się znudzić - kręcenie filmów bez scenariusza jest o wiele męczące dla twórcy, bo wymaga więcej od jego spontaniczności. Zwłaszcza przy trzecim filmie z rzędu można czuć wypalenie. Ale nie mam wątpliwości że jeżeli zdrowi mu na to pozwoli to
  • Odpowiedz
#film #filmnawieczor #terrencemalick #malick #knightofcups

Dopiero dzisiaj przyszło mi zabrać się za Knight of Cups Terrence'a Malicka. To jeden z niewielu żyjących reżyserów który ma możliwość pracować z kimkolwiek zechce w branży, ale też nakręcić cokolwiek mu się żywnie podoba. Przez to decyduje się kręcić eksperymentalne, audiowizualne arcydzieła pozbawione tradycyjnego formatu czy narracjami z kilkunastoma gwiazdami światowego formatu, które wycina w postprodukcji.

Tutaj mamy do czynienia z wyrywkami z życia pozbawionego sensu, poczucia spełnienia, z rosnącym poczuciem winy i rozczarowania wszystkich dookoła. Sposób kręcenia jest imponujący - skoro samo jego nazwisko wystarcza aby ściągnąć niemalże dowolnego aktora na ziemi, nie potrzebuje scenariusza. Aktorzy wchodząc na plan dowiadywali się co się stanie z ich bohaterami i mieli całość zaimprowizować.

Generalnie
Joz - #film #filmnawieczor #terrencemalick #malick #knightofcups

Dopiero dzisiaj p...

źródło: comment_fYs9825BCiFlJfuwS32GMMGsGntpRJ5v.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Joz: ja uważam że pisanie o takich filmach, że są "pretensjonalne" to pójście na łatwiznę i zwykłe lenistwo. Nienawidzę takiego podejścia, zwłaszcza, że przeważnie tego typu filmy uwikłane są i jednoznacznie przenikają z wątkami autobiograficznymi - i siłą rzeczy mają mocno osobisty wydźwięk. Kluczem tu jest odpowiednio rozwinięty aparat filmowej empatii. Ja podczas seansu siedziałem jak zaczarowany i głównie dlatego wrzuciłem film do top5 zeszłego roku. I trochę dziwi mnie,
  • Odpowiedz
@KurtGodel: Jeżeli postarasz się wczuć w rolę przeciętnego zjadacza popcornu, któremu pokażesz najpierw To The Wonder, a rok później Knight of Cups, to dla wielu z nich to będzie jeden i ten sam film. "Eee, coś tam o romansie, o zdradzie i namiętności i o poszukiwaniu własnej tożsamości. Dużo ujęć wody było." Co z tego, że to dwa zupełnie różne obrazy, mówimy tu o ludziach którzy z Tree of Life
  • Odpowiedz