Moja historia z warszawskiego tramwaju dziś rano w drodze do pracy.
Siedzę sobie w tramwaju. Nade mną sterczy koleś. Typowa stuleja z piwnicy. Jednolity ubiór w stonowanych kolorach, ostre rysy, okulary, niemodne włosy. Trzyma mi książkę tuż nad głową, widzę, że zaraz mu wyleci z jego chudych rączek.

Więc kulturalnie go upominam:
- Przepraszam, ma Pan duża i ciężką książkę, zaraz ją Pan wypuści z ręki, ja cały czas widzę jak dostanę