Ile się nie zastanawiam nad stanem europejskiego (z przyległościami) ezoteryzmu to w zasadzie główną aktywną grupę nie jestem w stanie określić inaczej niż eklektyczny, synkretyczny burdel, w którym prawie nic nie ma rąk i nóg na pierwszy rzut oka, a na drugi jest posklejane na ślinę za pomocą naciąganych analogii między Babilonem, a renesansowymi Włochami po Indie XIX wieku i Starożytny Egipt tuszone w sosie kabalizmu. To IMHO relikt, który miał swoje
@yamnichek_pyesio: Dobrze napisane, jednak, gdzies trzeba zaczac, a jezeli nie interesuje nas droga w kierunku rozwoju, a szybkich wrazen to potem stan rzeczy jest jaki widzimy.

Ciezko nie nawiazywac do czestotliwosci fal, "wibracji", kiedy mowimy o wszechobecnie otaczajacej nas energii, ktora mozna manipulowac.
  • Odpowiedz
@yamnichek_pyesio: środowiska rodzimowiercze zaczynają się radykalizować pod tym względem i rozpasany synkretyzm jest raczej wyszydzany przez ogarnięte gromady.
Owszem, ezo-grażynizm cały czas ma się świetnie, bo jest łatwy, przystępny i kolorowy, ale wg mnie trend zaczyna się trochę odwracać. Widać to np. po takich inicjatywach.
Mam również kontakt z kowenem wicca aleksandryjskiej, w którym też dość mocno pilnuje się "koszerności", więc nie ma tragedii.
  • Odpowiedz