Ferdynand Kiepski, siedząc na balkonie swojego mieszkania na osiedlu Leśmiana, próbował się otrząsnąć po kolejnej suto zakrapianej nocy. Jego głowa pulsowała, a myśli były rozmazane jak tanie p--o z nocnego sklepu. Nagle, w przebłysku genialności lub absolutnej desperacji, wpadł na szalony pomysł – założenie osiedlowej drużyny piłkarskiej, która nie tylko będzie grać, ale i upijać się na umór po każdym meczu. Nazwał ją "Kiepscy FC".
Halina, jego żona, patrzyła na niego z mieszanką litości i irytacji, ale wiedząc, że jak Ferdek się uprze, to musi mu pozwolić działać, żeby potem mógł spokojnie wrócić do swojej kanapy. Postanowiła go wesprzeć, choćby dla świętego spokoju.
Ferdynand Kiepski, siedząc na balkonie swojego mieszkania na osiedlu Leśmiana, próbował się otrząsnąć po kolejnej suto zakrapianej nocy. Jego głowa pulsowała, a myśli były rozmazane jak tanie p--o z nocnego sklepu. Nagle, w przebłysku genialności lub absolutnej desperacji, wpadł na szalony pomysł – założenie osiedlowej drużyny piłkarskiej, która nie tylko będzie grać, ale i upijać się na umór po każdym meczu. Nazwał ją "Kiepscy FC".
Halina, jego żona, patrzyła na niego z mieszanką litości i irytacji, ale wiedząc, że jak Ferdek się uprze, to musi mu pozwolić działać, żeby potem mógł spokojnie wrócić do swojej kanapy. Postanowiła go wesprzeć, choćby dla świętego spokoju.
Marian