Był mroźny, grudniowy poranek. Godzina 6:00 wybiła na zegarku. Baba po wczorajszym, nocnym scoutowaniu osiedla z okna nie czuła się najlepiej - czuła, że bierze ją grypa. Postanowiła udać się do lekarza. Po przejechaniu 5km autobusem linii 420 i przejściu paruset metrów była w końcu w przychodni. Po przeczekaniu pół godziny w poczekalni w końcu nadeszła jej kolej. Weszła zadowolona z uśmiechnięta miną kiedy okazało się, że lekarz to też baba.
#