Najlepsze muzyczne #truestory, jaką słyszałam ostatnio... Działo się to przed koncertem bodajże zespołu Enej, pewnie na jakimś miejskim plenerze, cholera wie. Była jakaś kapela, która do tej pory grała gdzieś w garażu, w totalnym undergroundzie. Standardowy skład - wokal, gitara, bass i bębny. To był ich pierwszy występ na większej scenie, więc także pierwsza poważna próba dźwięku. Na scenie techniczni rozwijają kable, nagłośnieniowcy tam łażą i robią swoje. Do wokalisty podszedł akustyk z całym bukietem mikrofonów i pyta go:

-To co, dwa razy 58?

A wokalista odpowiada:
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach