#anonimowemirkowyznania
#rozowypadek here, ale nie będzie o rozterkach związanych z niebieskimi
Wykopowicze. Jak rozbudzić w sobie uczucia patriotyczne?
Czuję, że z roku na rok słabnie moja więź z ojczyzną (mimo iż mieszkam w Polsce). Obchody 11 listopada czy 3 maja? No fajnie, fajnie, ale dla mnie mogłyby nie istnieć. Duma z historii? Częściej uczucie złości, że tylu - delikatnie rzecz ujmując - nierozsądnych ludzi decydowało o losach kraju i życiu ludzi. Narodowcy budzą we mnie same negatywne odczucia, partii rządzącej nie popieram, żeby nie powiedzieć, że wręcz gardzę. Tak, wiem, że nie trzeba popierać polityków, żeby kochać swój kraj. Niestety do wielu rodaków też mam negatywny stosunek, tj. nie lubię niektórych cech, które są dość powszechne w narodzie (o dziwo na wykopie często można spotkać RIGCZ i wyśmiewanie takiej „polaczkowatości”, zawiści, ksenofobii czy zaściankowości).
Wiem, że są w tym państwie ludzie, których jest za co podziwiać. Wiem, że są też dobre aspekty naszej historii, jak i pozytywne cechy narodowe. Ale drażni mnie kult cierpiętnictwa, fanatyzm religijny, a czasami po prostu głupota (tak, zdaję sobie sprawę, że głupi ludzie są wszędzie). Historia sama w sobie jest dla mnie ciekawa i kiedyś się nią interesowałam, ale nie lubię przesadnego patrzenia wstecz, a to u nas często spotykane. Nie wiem, czy wyrażam się jasno, po prostu zarówno przesadna duma z historii, jak i wytykanie komuś czarnych jej kart, jest dla mnie niezrozumiałe. Nie mamy wpływu na to, co stało się przed naszym urodzeniem.
#rozowypadek here, ale nie będzie o rozterkach związanych z niebieskimi
Wykopowicze. Jak rozbudzić w sobie uczucia patriotyczne?
Czuję, że z roku na rok słabnie moja więź z ojczyzną (mimo iż mieszkam w Polsce). Obchody 11 listopada czy 3 maja? No fajnie, fajnie, ale dla mnie mogłyby nie istnieć. Duma z historii? Częściej uczucie złości, że tylu - delikatnie rzecz ujmując - nierozsądnych ludzi decydowało o losach kraju i życiu ludzi. Narodowcy budzą we mnie same negatywne odczucia, partii rządzącej nie popieram, żeby nie powiedzieć, że wręcz gardzę. Tak, wiem, że nie trzeba popierać polityków, żeby kochać swój kraj. Niestety do wielu rodaków też mam negatywny stosunek, tj. nie lubię niektórych cech, które są dość powszechne w narodzie (o dziwo na wykopie często można spotkać RIGCZ i wyśmiewanie takiej „polaczkowatości”, zawiści, ksenofobii czy zaściankowości).
Wiem, że są w tym państwie ludzie, których jest za co podziwiać. Wiem, że są też dobre aspekty naszej historii, jak i pozytywne cechy narodowe. Ale drażni mnie kult cierpiętnictwa, fanatyzm religijny, a czasami po prostu głupota (tak, zdaję sobie sprawę, że głupi ludzie są wszędzie). Historia sama w sobie jest dla mnie ciekawa i kiedyś się nią interesowałam, ale nie lubię przesadnego patrzenia wstecz, a to u nas często spotykane. Nie wiem, czy wyrażam się jasno, po prostu zarówno przesadna duma z historii, jak i wytykanie komuś czarnych jej kart, jest dla mnie niezrozumiałe. Nie mamy wpływu na to, co stało się przed naszym urodzeniem.
Kiedy do was dotrze, że nie liczy się różdżka i wielkość skarbca, tylko czarodziej?
#aferaanalna
@kfiatek_na_parapecie: Przypuszczam, że gdyby jego pierwszy spust nie poszedł w trawę, mógłby być twoim ojcem.:-)