W drużynie Wisły najwięcej zarabiają... rezerwowi. W ciągu roku kasują łącznie prawie pięć milionów złotych, a na boisko wychodzą sporadycznie.

Najpierw Błaszczykowski, potem Kuszczak i jego kręgosłup, czworogłowy mięsień Żurawskiego i teraz staw skokowy Piszczka. Panie Beenhakker - jest na to sposób, wystarczy szybkie powołanie, któregoś z dostępnych zawodników rezerwowych. Sukces gwarantowany i będzie można popatrzeć na piękną... grę!