Podsumowanie "tajemniczej choroby psów" w Norwegii.
Jak dotąd na terenie całego kraju odnotowano ok. 50 przypadków choroby, w tym 26 w samym Oslo i okolicach.
23 psy nie przeżyły. Dzisiaj rano pojawiła się informacja o 2 przypadkach. Nie ma informacji o tym ile zwierzaków zostało całkowicie wyleczonych, a ile wciąż walczy.
Choroba objawia się silnymi, krwawymi wymiotami i biegunką. Powoduje bardzo szybkie odwodnienie organizmu, a według norweskiego patologa "jelita wyglądają jak rozwalone od środka"
Jak dotąd na terenie całego kraju odnotowano ok. 50 przypadków choroby, w tym 26 w samym Oslo i okolicach.
23 psy nie przeżyły. Dzisiaj rano pojawiła się informacja o 2 przypadkach. Nie ma informacji o tym ile zwierzaków zostało całkowicie wyleczonych, a ile wciąż walczy.
Choroba objawia się silnymi, krwawymi wymiotami i biegunką. Powoduje bardzo szybkie odwodnienie organizmu, a według norweskiego patologa "jelita wyglądają jak rozwalone od środka"
Od środy zanotowano 8 nowych przypadków w różnych regionach kraju, w tym jeden śmiertelny. Łącznie zmarło już 26 psów. Nie ma żadnej oficjalnej informacji o innych zwierzętach. Nieoficjalne informacje opiszę na końcu.
Najnowsze raporty Norweskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (Mattilsynet.no) oraz Instytutu Weterynarii (Vetinst.no) podają, że najprawdopodobniej choroba nie jest aż tak zakaźna, jak przypuszczano do tej pory. Za przykład podają hodowle psów, w których żyje kilkanaście zwierząt, a zachorowało tylko jedno z nich. Weterynarze uznają to za jasny sygnał, że do roznoszenia choroby bezpośrednio między psami nie dochodzi tak łatwo.
Ogólnie przyjmują to za pierwszą pozytywną wiadomość.
Widać, że nadal nie wiedzą co to i jak się to roznosi, wiedzą, że nie jest to droga kropelkowa co cieszy bo musi widocznie dojść do kontaktu.
Tylko przez co, kał, mocz, nos, krew, ślina, sporo jest możliwości.
Ale plusy, za to, że coś robią i starają się zablokowac epidemię