No i w koncu sie Mirasy udalo! Kilka podejsc do AIV w zadnym nawet nie doszedlem do Alfy/Omegi.
W koncu siadam do runa i jazda. Cos pierwsze starcia szybko, myslalem ze bedzfe padaka, ale jakos poszlo. Z Omega sie spokalem na 21 okrozeniu. "Oho... Teraz pewnie padne" A tu nie. Nawet resa nie musialem spalac, no to jeszcze zrobilem kilka okrazen dla surowcow (w sumie 30) i wyszedlem, niby moglem dalej, a nawet powinienem, ale
Uwielbiam takie sytuacje, jak gierka, która nie ma żadnej reklamy, robiona przez mały zespół potrafi wciągnąć na długie godziny bo ktoś wymyślił nową (chociaż tak naprawdę to łączącą kilka typów gier – strategię, karciankę, rouge-like, tower defense) i bardzo dopracowaną mechanikę.
Koncept jest bardzo prosty, chodzi sobie ludzik po zapętlonej ścieżce i automatycznie walczy z napotkanymi potworami. Rolą gracza jest za pomocą kart budować otoczenie tej
@19karol90: A mi się właśnie grafika podoba , ciemna paleta barw która właśnie ma nawiązywać do starych gierek tylko wbrew pozorom bardziej szczegółowa. A poza tym też nadaje trochę klimatu do ponurego wątku świata który przestał istnieć.
Kilka podejsc do AIV w zadnym nawet nie doszedlem do Alfy/Omegi.
W koncu siadam do runa i jazda. Cos pierwsze starcia szybko, myslalem ze bedzfe padaka, ale jakos poszlo. Z Omega sie spokalem na 21 okrozeniu. "Oho... Teraz pewnie padne"
A tu nie. Nawet resa nie musialem spalac, no to jeszcze zrobilem kilka okrazen dla surowcow (w sumie 30) i wyszedlem, niby moglem dalej, a nawet powinienem, ale