90 % dziennikarzy dało się nabrać na historię o nieszczęsnej kobiecie, prześladowanej przez demonicznego polityka wspomniał w PR24 Piotr Gursztyn. To było coś niezwykłego, że szara urzędniczka wystąpiła przeciwko potężnemu człowiekowi, który był liderem sondaży przed wyborami prezydenckimi

To znajome nazwisko "Anna Jarucka" było na pierwszych stronach w 2005 roku, gdy pokazywała rzekomo podpisane przez Cimoszewicza dokumenty. Załatwiła w ten sposób kandydata na prezydenta. Proces zakończył się dopiero teraz - uznana winną. Za parę lat dowiemy się co z panią Krawczyk?

Kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu i 5 tys. zł grzywny chce prokuratura dla Anny Jaruckiej oskarżonej m.in. o posłużenie się fałszywym dokumentem nt. oświadczenia majątkowego b. szefa MSZ Włodzimierza Cimoszewicza. Obrona chce uniewinnienia. Wyrok za tydzień.