Słyszę te głosy, zdawać by się mogło,
słyszę je tak mgliście, niepewnie,
staram się je zrozumieć, coby mnie nie zmogło
dokładnie odsłonić co w nich zawarte jest, we mnie,
Słyszę dzieci, płacz ich, krzyk, odczuwam lęk i żal,
słyszę kobiety, każdą ich łzę, oddech, krwi upust,
słyszę je tak mgliście, niepewnie,
staram się je zrozumieć, coby mnie nie zmogło
dokładnie odsłonić co w nich zawarte jest, we mnie,
Słyszę dzieci, płacz ich, krzyk, odczuwam lęk i żal,
słyszę kobiety, każdą ich łzę, oddech, krwi upust,
Mizerna, chuda, ale pływa.
I z nużącej monotonii,
Onegdaj zapragnęła autonomii.
Dwadzieścia pięć lat wolności ma już za sobą,
Dwadzieścia pięć lat, a wolność fałszywa.