Wczoraj widziałem w telewizji powtórkę z którejś nocy kabaretowej (prowadzili ją Łowcy Kropka Be). Pojawienie się kabaretów poprzedził wystep zespołu Future Folk. I wiecie co? Ten występ rozsmieszył mnie bardziej niż te kabarety! Ogladać Stanisława Karpiela-Bułecke chodzącego po scenie z mikrofonem jak jakiś raper i spiewającego góralskie przyśpiewki w rytm muzyki elektronicznej, podczas gdy obok niego tańczy jego kumpel ze skrzypcami, to niesamowity ubaw. ( ͡°͜ʖ͡°)