W mojej kamienicy, w mieszkaniu naprzeciwko mnie mieszka taki jeden Marcin. Koleś po trzydziestce, jest dosyć w porządku. Nie ma żony, lecz wychowuje swojego przybranego syna Marcela, który jest cyganem. Jakiś rok temu przygarnął również do siebie bezdomnego, z którym niegdyś pracował. Stefan, bo tak mu było na imię wydawał się całkiem w porządku osobą. Złota rączka, potrafił naprawić wszystko. Naprawił mój telewizor, komputer i perkusję. Jednak wkrótce gdy poszedłem pożyczyć cukier
  • Odpowiedz