#buloaledobre #heheszki
iedzę w domu, chory, kaszel, gardło napierdziela, zły jestem, jak 150. Wpadł ojciec przynieść zakupy, wyszedł, ale zostawił komórkę. I ta komórka dzwoni. Odbieram, a tam młody, kobiecy głos:
- Halo, dziadku? Proszę, usiądź, nie denerwuj się, miałam wypadek, dzwonię z komórki policjanta, potrzebuję pomocy...
A mnie naszła szatańska myśl i przerywam:
- Wiera.... Wieroczka, to ty?
- Tak, dziadku, to ja.
- Ale co się stało, przecież...
- Dziadku,