Hej, mam taki problem. W niedzielę zaprosiłem sąsiadkę na kawę, do lokalu. Randka się chyba udała, bo spędziliśmy tam prawie pięć godzin, rozmawiając o wszystkim. W poniedziałek wieczorem sama się odezwała, więc chyba nic nie spieprzyłem. No może trochę, jak już wracaliśmy wzięła mnie taka trema, że nie mogłem podtrzymać rozmowy na dłużej niż dwa, trzy zdania. To w sumie moja pierwsza randka z dziewczyną, i nie bardzo wiem co dalej zrobić.