Kiedyś znajomy Holender powiedział mi "Żeglowałem po Morzu Czerwonym" a ze byłem ostro znieczulony holenderskimi przyprawami, nie zwróciłem na to uwagi. Dopiero na drugi dzień zaczęło mnie to zastanawiać. Jako obywatel kraju zagrożonego zalaniem powinien pływać lepiej Phelsp i żeglować niczym Kuśnierewicz. Tylko że on #!$%@? pływał co najwyżej promem. Dlatego, bedac drugi tydzien w Amsterdamie wyciagnalem go do baru na doprecyzowanie (w sumie to na reset ale nie o tym chcialem..)