Wracałem z siłowni, gdy po opuszczeniu autobusu i przejściu 25 metrów zauważyłem kota pod drzewem. Siedział sobie grzecznie i miauczał. Przechodzę obok niego i zerkam sobie luźno myśląc, że się spłoszy. Ale nie po co. Ten #!$%@? sierściuch wbiegł mi pod nogi i zaczął się łasić do moich nóg, które mu zbyt szybko uciekały. Musiałem zwolnić żeby go nie kopnąć. #!$%@? szedł za mną pod sam dom (10 minut), gdzie po moim