Zacząłem czytać jakieś gównoporady i każda kończyła się idea: WYJDŹ DO LUDZI.
Zreflektowałem i pomyślałem: spox.
Zadzwoniłem do starego kumpla co z nim czasem wódkę piję i się ustawiliśmy na piwo w jego okolicy: Ja sam i on z dziewczyną.
Spotykamy się w ustalonym miejscu, po 3 piwkach chcemy zmienić miejsce. Po drodze spotykamy paczkę ludzi, z czego większość to wspólni znajomi. Była tam ona, randomowa dziewczyna o figurze bałwana, masie jakiejś małej planety i... atencyjnym charakterze.
Niestety chyba wpadłem jej w oko, bo zapytała czy mam dziewczynę a potem o numer. #!$%@?, niby marzenie, nigdy mnie dziewczyna mnie o numer nie poprosiła, ale taka? NOPE.GIF. Podumałem, podroczyłem się że hehe nie dam, ale ta naciskała (w przenośni). Podyktowałem jej numer kumpla, który stał nieopodal xD. Myślałem że będzie spokój. Pech chciał że od razu wybrała numer... i tu zonk. Ja obracam sytuację w żart, a ona zaczęła kręcić gównoburzę z w kontekście dyskryminacji grubych ludzi...
Witki mi opadły. Jakaś locha którą widzę po raz pierwszy w życiu zaczyna mi robić wykład. Staram się grzecznie jej odpowiadać, że po prostu nie jest w moim typie i wygląd tu nie ma nic do tego (no jasne #!$%@? xD) i nie jestem zainteresowany, a ta wpół zdania mi ciągle przerywa. I #!$%@? tak z 3 minuty, ja: WTFace i zaczynam ignorować w nadziei że skończy, a ta nakręca się jeszcze bardziej. Ludzie wokół albo ignorują też albo się przysł#!$%@?ą jednym uchem. W pewnym momencie przeszła w temat że FACECI są winni wszystkiego, i to są mendy które oceniają tylko wygląd nie chcąc nawet się spotkać i porozmawiać oraz przez to tracą! I ja zachowuję się jak zwykły niedojrzały (lvl 25) gnój i prostak.
Zacząłem czytać jakieś gównoporady i każda kończyła się ideą: WYJDŹ DO LUDZI.
Zreflektowałem i pomyślałem: spox.
Zadzwoniłem do starego kumpla co z nim czasem wódkę piję i się ustawiliśmy na piwo w jego okolicy: Ja sam i on z dziewczyną.
Spotykamy się w ustalonym miejscu, po 3 piwkach chcemy zmienić miejsce. Po drodze spotykamy paczkę ludzi, z czego większość to wspólni znajomi. Była tam ona, randomowa dziewczyna o figurze bałwana, masie jakiejś małej planety i... atencyjnym charakterze.
Niestety chyba wpadłem jej w oko, bo zapytała czy mam dziewczynę a potem o numer. #!$%@?, niby marzenie, nigdy mnie dziewczyna mnie o numer nie poprosiła, ale taka? NOPE.GIF. Podumałem, podroczyłem się że hehe nie dam, ale ta naciskała (w przenośni). Podyktowałem jej numer kumpla, który stał nieopodal xD. Myślałem że będzie spokój. Pech chciał że od razu wybrała numer... i tu zonk. Ja obracam sytuację w żart, a ona zaczęła kręcić gównoburzę z w kontekście dyskryminacji grubych ludzi...
Witki mi opadły. Jakaś locha którą widzę po raz pierwszy w życiu zaczyna mi robić wykład. Staram się grzecznie jej odpowiadać, że po prostu nie jest w moim typie i wygląd tu nie ma nic do tego (no jasne #!$%@? xD) i nie jestem zainteresowany, a ta wpół zdania mi ciągle przerywa. I #!$%@? tak z 3 minuty, ja: WTFace i zaczynam ignorować w nadziei że skończy, a ta nakręca się jeszcze bardziej. Ludzie wokół albo ignorują też albo się przysł#!$%@?ą jednym uchem. W pewnym momencie przeszła w temat że FACECI są winni wszystkiego, i to są mendy które oceniają tylko wygląd nie chcąc nawet się spotkać i porozmawiać oraz przez to tracą! I ja zachowuję się jak zwykły niedojrzały (lvl 25) gnój i prostak.
Zacząłem czytać jakieś gównoporady i każda kończyła się idea: WYJDŹ DO LUDZI.
Zreflektowałem i pomyślałem: spox.
Zadzwoniłem do starego kumpla co z nim czasem wódkę piję i się ustawiliśmy na piwo w jego okolicy: Ja sam i on z dziewczyną.
Spotykamy się w ustalonym miejscu, po 3 piwkach chcemy zmienić miejsce. Po drodze spotykamy paczkę ludzi, z czego większość to wspólni znajomi. Była tam ona, randomowa dziewczyna o figurze bałwana, masie jakiejś małej planety i... atencyjnym charakterze.
Niestety chyba wpadłem jej w oko, bo zapytała czy mam dziewczynę a potem o numer. #!$%@?, niby marzenie, nigdy mnie dziewczyna mnie o numer nie poprosiła, ale taka? NOPE.GIF. Podumałem, podroczyłem się że hehe nie dam, ale ta naciskała (w przenośni). Podyktowałem jej numer kumpla, który stał nieopodal xD. Myślałem że będzie spokój. Pech chciał że od razu wybrała numer... i tu zonk. Ja obracam sytuację w żart, a ona zaczęła kręcić gównoburzę z w kontekście dyskryminacji grubych ludzi...
Witki mi opadły. Jakaś locha którą widzę po raz pierwszy w życiu zaczyna mi robić wykład. Staram się grzecznie jej odpowiadać, że po prostu nie jest w moim typie i wygląd tu nie ma nic do tego (no jasne #!$%@? xD) i nie jestem zainteresowany, a ta wpół zdania mi ciągle przerywa. I #!$%@? tak z 3 minuty, ja: WTFace i zaczynam ignorować w nadziei że skończy, a ta nakręca się jeszcze bardziej. Ludzie wokół albo ignorują też albo się przysł#!$%@?ą jednym uchem. W pewnym momencie przeszła w temat że FACECI są winni wszystkiego, i to są mendy które oceniają tylko wygląd nie chcąc nawet się spotkać i porozmawiać oraz przez to tracą! I ja zachowuję się jak zwykły niedojrzały (lvl 25) gnój i prostak.
Zacząłem czytać jakieś gównoporady i każda kończyła się idea: WYJDŹ DO LUDZI.
Zreflektowałem i pomyślałem: spox.
Zadzwoniłem do starego kumpla co z nim czasem wódkę piję i się ustawiliśmy na piwo w jego okolicy: Ja sam i on z dziewczyną.
Spotykamy się w ustalonym miejscu, po 3 piwkach chcemy zmienić miejsce. Po drodze spotykamy paczkę ludzi, z czego większość to wspólni znajomi. Była tam ona, randomowa dziewczyna o figurze bałwana, masie jakiejś małej planety i... atencyjnym charakterze.
Niestety chyba wpadłem jej w oko, bo zapytała czy mam dziewczynę a potem o numer. #!$%@?, niby marzenie, nigdy mnie dziewczyna mnie o numer nie poprosiła, ale taka? NOPE.GIF. Podumałem, podroczyłem się że hehe nie dam, ale ta naciskała (w przenośni). Podyktowałem jej numer kumpla, który stał nieopodal xD. Myślałem że będzie spokój. Pech chciał że od razu wybrała numer... i tu zonk. Ja obracam sytuację w żart, a ona zaczęła kręcić gównoburzę z w kontekście dyskryminacji grubych ludzi...
Witki mi opadły. Jakaś locha którą widzę po raz pierwszy w życiu zaczyna mi robić wykład. Staram się grzecznie jej odpowiadać, że po prostu nie jest w moim typie i wygląd tu nie ma nic do tego (no jasne #!$%@? xD) i nie jestem zainteresowany, a ta wpół zdania mi ciągle przerywa. I #!$%@? tak z 3 minuty, ja: WTFace i zaczynam ignorować w nadziei że skończy, a ta nakręca się jeszcze bardziej. Ludzie wokół albo ignorują też albo się przysł#!$%@?ą jednym uchem. W pewnym momencie przeszła w temat że FACECI są winni wszystkiego, i to są mendy które oceniają tylko wygląd nie chcąc nawet się spotkać i porozmawiać oraz przez to tracą! I ja zachowuję się jak zwykły niedojrzały (lvl 25) gnój i prostak.
Czy wiesz, że...

Bordowy kolor nicka na wykopie to mieszanina 73,33% czerwonego koloru, 0% zielonego i 0% niebieskiego?

To znaczy, że jest to rodzina koloru czerwonego, którą można nazwać ciemniejszym czerwonym. (html #bb0000)