W jednym momencie rozbłysły się reflektory skierowane w moją stronę. Po lewej i po prawej miałem sznur długonogich, skąpo ubranych tancerek, przed sobą długie błyszczące schody. Cały ubrany jak w latach 60 w usłaną cekinami koszulę i długie czarne dzwony. Moje ramiona zaczęły się kołysać, zacząłem tanecznym ruchem schodzić po schodach śpiewając Daft Punk - Get Lucky, a cała sala zawrzała. Przede mną ujrzałem wielki zegar, wyświetlający 9:30. "Jezu, powinienem być w