#anonimowemirkowyznania
Nigdy nie przestaną mnie dziwić ludzie, którzy uzależniają poczucie własnej wartości od tego, gdzie mieszkają (w domyśle - w dużych miastach). Fascynujące, jak żywotne potrafią być miejskie mity i jakie wciąż rozniecają emocje. Wciąż tak wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że ani Kraków nie jest tylko do kontemplacji, ani Warszawa tylko do pracy do późna. Obraz mieszkańców metropolii jako ludzi sukcesu utrwalają popularne media. Warszawa widziana oczami scenarzystów seriali
@AnonimoweMirkoWyznania: No tak, tylko co możesz robić w małym miasteczku? Spędziłem większość życia w mieście <10k, które jest jak jedna dzielnica Warszawy. Prędzej czy później już łazisz po tych samych miejscach. Puby nic nie oferują ciekawego. Spytaj o mleko roślinne w kawiarni to się patrzą na ciebie jakbyś był z kosmosu. Nic dziwnego, że większość moich kolegów piła dużo alko, palili szlugi i się szlajali. Nudy straszne. Oczywiście w dużym mieście