Najbardziej boli mnie jednak w tym wszystkim kłamstwo Grubsona. Rozmawiałem z nim w kolejce do bufetu w schronisku przed stromym podejściem. Ja zamówiłem sobie żurek a on flaczki. Gdy wiedziałem że zaraz on pójdzie do swojego stolika, a ja do swojego zasmuciłem się, ponieważ bardzo lubię go słuchać, kocham jego dykcje, gdy coś opowiada. Jednak zaraz, gdy odebrał flaczki z lady spojrzał na mnie, i powiedział że jest tego pewny. Powiedział nawet
wrubi
wrubi