Mirki, dostałem robotę we #wroclaw za 45% więcej kabony niż obecnie w #szczecin Trochę takie #chwalesie a trochę wyzwanie, bo lvl31 here, 2 gówniaki, żona, relokacja w perspektywie 3 miesięcy.
Jakie rady dla paprykarza przenoszącego się do #wroc?
Z góry wybaczcie Mirki i Mirabelki, bo relatywnie świeży tutaj jestem, ale nie ukrywam, że od czasu do czasu przeglądam gorące. Cholernie daleko mi do bycia na bieżąco, dlatego dziękuję prawilnym Mireczkom, którzy na pytania innych mniej zorientowanych Mireczków, skrótowo opisują sytuację, gdy już po raz kolejny rykoszet danego wydarzenia dociera w formie żartu w średnio gorącym wpisie lub jako tako plusowanym komentarzu.
Podążając tropem jednego z takich wpisów dotarłem do całej tej gównoburzy z #pitrasiacontent (jakieś tam pytanie o wkładanie, dotykanie, itd., a następnie zjazd januszo rodzinny) i tak się lekko zadumałem, jako że ja już niebawem lvl 31, żona, dwójka dzieci, no normalnie prawie janusz życia, a dokładnie pamiętam, gdy będąc lvl 18 kręciłem gównoburze ze swoją pierwszą poważną dziewczyną, z którą się rozstawałem i schodziłem kilkakrotnie, potem już tylko na sex, trolując tym sposobem jej ówczesnego chłopaka a obecnego męża.
Rozrzewniłem się niezmiernie, bo ta pitrasiowa historia przypomniała mi, jak chwiejne potrafią być związki w tym wieku, a przynajmniej ja to tak oceniam na podstawie swoich doświadczeń i obserwacji znajomych. Po latach wspominam to wszystko z uśmiechem na twarzy. Czasami nawet może chciałoby się spotkać i pogadać z tymi wszystkimi zranionymi po drodze i raniącymi mnie osobami, ale uświadamiam sobie, że pewne rzeczy już nie wrócą i były tylko lekcją, abym mógł stanowić właśnie tę osobę, którą jestem dziś. Ciekawi mnie, jak za 15 lat będę postrzegał swoje obecne położenie emocjonalno - związkowe. Jedno jest pewne, cieszę się, że jako urodzony w roku 1983 nie doświadczyłem aż tak dużego prania brudów w necie. Kiedyś gównoburze kręciło się w prawdziwym życiu.
Mirki, trochę #chwalesie, ale nie pisałbym o tym jakże pospolitym wydarzeniu zdobycia tytułu #inzynier, gdyby nie pewna ciekawostka lingwistyczna związana z tłumaczeniem oceny na dyplomie (cztery plus), które ujrzałem dziś odbierając odpis w języku #angielski
@seekerofutopia: just in case;) podobnie zrobiłem na drugim kierunku, co prawda odpisy nie są tym samym co notarialnie przetłumaczony dyplom, ale kto wie, mogą się przydać. Póki co radzę sobie w kraju, normalna #pracbaza, #rodzina. Poza tym mimo wszystko kocham Polskę i nie zamierzam (jeśli nie będę zmuszony) stąd wyjeżdżać:)
Jakie rady dla paprykarza przenoszącego się do #wroc?