Mam problem z sąsiadami. Mieszkam w akademiku, papierowe ściany, ale wszystko było ok do czasu. Koleżanka z pokoju obok poznała chłopaka. Od tamtego czasu z każdej niedzieli na poniedziałek ( do 3-4 w nocy, czasem nawet 7 rano) i niekiedy z czwartku na piątek spotykają się, upijają i śmieją. W te dni wstajemy razem ze współlokatorką na 8-9 na zajęcia, więc przeszkadza nam to, a teraz nawet zaczyna przerażać, bo sesje i
@TrueSlav: @Siaa: Mieszkam już 2 rok tutaj i bardzo mi się podoba, można poznać dużo osób, wciąż jest jakiś kontakt, mam super współlokatorkę, jestem naprawdę zadowolona, to pierwsza taka sytuacja, oczywiście nie wliczając weekendowych libacji, ale to akurat nikomu nie przeszkadza
@Adriian321: No właśnie była już w tamtym roku interwencja policji, bo kolega prawie udusił swoją byłą dziewczynę i właśnie nie mogli wejść, więc no prawdopodobnie nic nie mogliby zrobić ;<
@thomeq: Nie ma u nas takiego XD Chyba że chodzi Ci o ilość schodów do pokonania (brak windy, 4 piętra, mieszkamy na 1). Wszędzie jest mieszanina damsko-męska i multikulti.
@lastro " Było gadane - napisałam już, że koleżanka powiedziała, że ma nas w dupie, nie pomaga" już pisałam. Mijamy sie prawie codziennie na korytarzu. Mówimy, ze są za głośno, że słychać, że przeszkadza. Odpowiadają własnie, że albo mają w dupie, albo że przesadzamy. Raz kolega powiedzial wspólokatorce "nie moja wina, że Iksińska ma taki donośny głos". Olewają uwagi.
@TulipanowyPostumentMelodii: Nie jestem pewna, ale chyba chodzi o "przygode na Antarktydzie", tam też psy zostały pozostawione same sobie, tylko że akurat były to husky