Mało czasu dzisiaj więc tylko krótka regeneracja. Wypadło na Oborniki Śląskie, które jakoś zawsze, zupełnie niezamierzenie, omijałem. Przyjemna mieścina.
Pogoda złośliwa, jak wyjdzie słońce to jest za ciepło, jak zajdzie to za zimno. Wietrzysko momentami zatrzymuje rower w miejscu. Trochę mnie też skropiło.
Trochę górek w tym płaskim jak naleśnik mieście ( ͡º͜ʖ͡º)
Start w Świdnicy i stamtąd rozgrzewkowo do Bielawy, i w końcu do Pieszyc. Tu pierwszy punkt programu - Przełęcz Walimska, czyli jakieś 460 metrów w górę. W nagrodę zjazd (trochę bruku), praktycznie aż do tamy Zagórze. Stamtąd odbiłem na Olszyniec i Głuszycę coby się dobrze rozpędzić do podjazdu na Przełęcz Jugowską. Niestety słabiutka nawierzchnia i mnóstwo piachu, na szczęście GP II są niezniszczalne. Zjazd genialny, ale gdy wylądowałem znowu w Pieszycach
Nie zabrałem bluzy, bo wiosna. Co okazało się zbyt optymistyczne, czytaj głupie. Temperatura przekroczyła 6 stopni dopiero po 60 km a i to nie było zbyt komfortowe. Głównie ze względu na wiatr.
Po wczorajszym wódżitsu, dzisiaj wpadła seteczka na drugą nóżkę.
#wykopcanyonclub i trochę #diablo bo mieliśmy z tego bekę w dzieciństwie.
W
@Mortal84: wczoraj pobiegałem trochę po pierwszym akcie:) W Siedlisku są nawet ruiny zamku, ale nie było żadnych dobrych dropów ( ͡º ͜ʖ͡º)