W sobotę byłem na imprezie w klubie. Około 1 w nocy, już trochę podchmielony, chwiejnym krokiem poszedłem do samochodu. Wyjmuję kluczyki, i próbuję je włożyć do zamka, męczę się z tym niemiłosiernie. Nagle za łokieć łapie mnie jakiś chuderlak i mówi, że w takim stanie nigdzie nie jadę. Nie mając ochoty na żadne zaczepki, odtrąciłem jego rękę i dalej próbuję otworzyć ten cholerny zamek. Gość chyba nie zrozumiał aluzji, zaczyna mnie szarpać
- konto usunięte
- junoreactor
- snow
- maxprojekt
- cortozoo
- +84 innych
Słaba zarzutka
- Precypitat
- MagicznaPanda
- sunnycoast
- Tosiek14
- mackiy
- +31 innych
@prafak: -1/10 bo odpisałem
#2137