@mpnp: Kobiety tylko kreują się na słabe. W rzeczywistości to bardzo przebiegłe istoty. Wykorzysta absolutnie wszystko. Ja swojej tuż przed rozstaniem (co było nieuniknione) groziłem. Także oficjalnie numerów mi nie robiła. Kobiety mają szacunek tylko do siły. A mówię to z pozycji ponad 40 letniego człowieka. Okażesz słabość i po tobie
Polki moim zdaniem nie mogą zwyczajnie poczuć się zbyt pewnie. Muszą być trochę od nas ( mężczyzn ) zależne. W przeciwnym razie zaczyna im odbijać. Co najgorsze i bez tej zależności im odbija... bo koleżanka ma to a jej mąż dał jej tamto. I zabawa się zaczyna :). Kobiety na północy ( Norwegia / Szwecja ) mają o wiele więcej godności przy rozstaniach. ( Być może z uwagi na bardziej egalitarne społeczeństwo.
@mikeku: W Norwegii jedną z zasad w związku jest nie formalizować go. W myśl teorii mówiącej iż po ewentualnej formalizacji ludzie mniej się starają. W Polsce to kobieta dąży do jak najszybszego zamążpójścia i podpisania przez przyszłego męża cyrografu. Niby wciąż Europa a jednak inne światy. Dodatkowo tylko dodam iż po ewentualnym rozstaniu Państwo ingeruje tylko w kwestii dzieci. Aby sformalizować podział obowiązków. Wszelkie rozwody są z definicji rozstrzygane polubownie.
Cześć. Rozmawialiśmy wcześniej ? :) A odpowiadając na Twoje pytanie to lepiej nie pytaj. Wciąż jestem kłębkiem nerwów z uwagi na kłody rzucane przez moją przyszłą eks-żonę.
Ps. Z własnego doświadczenia wiem, że temat jest ciężki psychicznie dla faceta związanego z dziećmi. Mi trochę psycha klęknęła. Nie wiem czy Tobie też. Dlatego mam radę abyś w razie potrzeby pogadał z jakimś specjalistą a jak nie wierzysz w te bujdy to chociaż znajdź osobę, która przeszła to samo.
Dramat to jest podział majątku. Niby w polskim prawie jest zasada iż w przypadku nierównomiernego przyczynienia się do powstania majątku wspólnego obowiązuje nierówny podział. Ale to jest tylko pic na wodę. Żaden sąd Ci tego nie uzna.
A ja naiwniak zapieprzałem ponad siły i spłaciłem jej kredyt na mieszkanie, które potem miało być przepisane w połowie na mnie. Po spłacie dowiedziałem się, że ustaliła z mamusią iż będzie to cytat "jej zabezpieczenie". :/ Tak więc trochę Ci zazdroszczę :D
Mnie wewnętrznie w-----a na maksa, że idiotka wykorzystuje moje dzieci w walce rozwodowej :/. Za dużo we mnie wciąż buntu aby się z tym pogodzić i przejść nad tym do codzienności. Ps. Współczuje braku córki.
Co najgorsze i bez tej zależności im odbija... bo koleżanka ma to a jej mąż dał jej tamto. I zabawa się zaczyna :).
Kobiety na północy ( Norwegia / Szwecja ) mają o wiele więcej godności przy rozstaniach. ( Być może z uwagi na bardziej egalitarne społeczeństwo.
Dodatkowo tylko dodam iż po ewentualnym rozstaniu Państwo ingeruje tylko w kwestii dzieci. Aby sformalizować podział obowiązków. Wszelkie rozwody są z definicji rozstrzygane polubownie.