Cześć, wynajmuje mieszkanie w Warszawie w bloku gdzie jest 100+ mieszkań. Mieszkanie jest zadbane po remoncie, lecz w bloku są karaluchy i przez to w moim mieszkaniu też są. Dziennie zabijam około 5-10. Było robione juz w bloku oraz mieszkaniu dezynsekcja, było robione przez firme w mieszkaniu żelowanie, sam też prywatnie rozstawiałem pułapki przylepne, lecz to nie daje wiekszego efektu, bo po prostu połowa ginie w losowych miejscach a druga połowa sobie
@nerff: Cześć, generalnie to zakładam, że masz inwazję prusaków, a nie karaluchów (karaluch to karaczan wschodni). Miałem bardzo podobną sytuację i specjalnie nawet założyłem konto na wykopie, żeby Ci odpowiedzieć.
1. Jeśli prusaki pojawiają Ci się za dnia to oznacza, że jest bardzo duża inwazja w mieszkaniu/bloku. Zwiększona aktywność może też wynikać z działań dezynsekcyjnych. 2. Pułapki, które założyłeś służą tylko i wyłącznie do "diagnozowania skali problemu" a nie jako skuteczna walka z karaczami. 3. Żelowanie możesz robić samemu i to jest jedyne na czym jesteś w stanie się obecnie skupić. Trzeba w strategicznych miejscach kłaść żel (są tutoriale na YT nawet polskie,
@nerff: Jeśli pojawiają się w mieszkaniu w dzień, to znaczy że inwazja jest na zaawansowanym poziomie. Szczególnie jeśli usługi dezynsekcji tylko wyłącznie żelowały. To znaczy, że w ich żerowiskach zaczyna brakować im miejsca. Stąd nie dziwi mnie liczba 20 ziomali w kuchni. Za lodówką zdecydowanie będzie ich najwięcej, bo tam jest ciepło od pracy zamrażalnika, więc jest ciemno, ciepło i wilgotno. Mogą być już nawet w instalacji elektrycznej w lodówce. Twój właściciel powinien zamówić dezynsekcje do Ciebie do mieszkania z użyciem chemii (naprysk jakimś konkretnym środkiem) i powinieneś poinformować osobę która będzie Ci przeprowadzała ten zabieg, że masz taki rozkład tego robactwa w domu.
20 złapałeś na pułapkach, conajmniej 100 z nich jest jeszcze żywa w mieszkaniu. Z tej setki niech 50% będzie samicami. Z jeden prusak jest w stanie co 2 tyg urodzić średnio 10 prusaków. Resztę matmy zostawiam
@nerff Sorki, jeśli naraziłem Cię na dyskomfort, ale niestety tak to jest z tymi szkodnikami. Myślę, że samemu zapanujesz nad tym tyle, że będziesz mógł w miarę komfortowo żyć w mieszkanku i od czasu do czasu je widzieć. Problemem mogą być koszty z zakupem odpowiednich środków. Polecam korzystać z tego co jest napisane na tamtym reddicie, który Ci podesłałem i powinieneś ogarnąć. Dawaj znać jak idzie!
Miałem bardzo podobną sytuację i specjalnie nawet założyłem konto na wykopie, żeby Ci odpowiedzieć.
1. Jeśli prusaki pojawiają Ci się za dnia to oznacza, że jest bardzo duża inwazja w mieszkaniu/bloku. Zwiększona aktywność może też wynikać z działań dezynsekcyjnych.
2. Pułapki, które założyłeś służą tylko i wyłącznie do "diagnozowania skali problemu" a nie jako skuteczna walka z karaczami.
3. Żelowanie możesz robić samemu i to jest jedyne na czym jesteś w stanie się obecnie skupić. Trzeba w strategicznych miejscach kłaść żel (są tutoriale na YT nawet polskie,
Za lodówką zdecydowanie będzie ich najwięcej, bo tam jest ciepło od pracy zamrażalnika, więc jest ciemno, ciepło i wilgotno. Mogą być już nawet w instalacji elektrycznej w lodówce. Twój właściciel powinien zamówić dezynsekcje do Ciebie do mieszkania z użyciem chemii (naprysk jakimś konkretnym środkiem) i powinieneś poinformować osobę która będzie Ci przeprowadzała ten zabieg, że masz taki rozkład tego robactwa w domu.
20 złapałeś na pułapkach, conajmniej 100 z nich jest jeszcze żywa w mieszkaniu.
Z tej setki niech 50% będzie samicami. Z jeden prusak jest w stanie co 2 tyg urodzić średnio 10 prusaków. Resztę matmy zostawiam
Polecam korzystać z tego co jest napisane na tamtym reddicie, który Ci podesłałem i powinieneś ogarnąć.
Dawaj znać jak idzie!