Mirabelki i Mircy,
tak się składa, że od paru miesięcy mam "wątpliwą" przyjemność zajmować się zawodowo wdrażaniem projektów RODO od strony prawnej w mniejszych lub większych firmach. Przeczytałem na temat GDPR, DSVGO czy RODO (zwał jak zwał - ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych) setki opracowań, komentarzy, wytycznych i różnego rodzaju innych dokumentów. I chociaż całkowicie zgadam się z założeniami, że nasze dane osobowe powinny podlegać ochronie i to my, jako ich podmioty, powinniśmy być ich rzeczywistymi dysponentami, to po miesiącach pracy z RODO muszę stwierdzić jedno - ten akt prawny nie nadaje się do stosowania w życiu i im wcześniej zacznie się o tym głośno mówić, tym lepiej. Dlatego też zdecydowałem się popełnić ten i, jeżeli wam przypadnie do gustu, kolejne wpisy, w których chciałbym wskazać na różne absurdalne sytuacje, do których RODO doprowadza.
Na rozgrzewkę chciałbym zacząć od sytuacji, do której RODO (art. 2 ust. 2 lit. c) nie powinno znajdować zastosowania, czyli do przetwarzania danych przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze. Przykłady? Np. sprzedajemy komuś nowiutkiego iPhone X za pincet złotych bo ma horom curke. W tym celu zbieramy jego numer telefonu, imię i nazwisko i adres, żeby tego telefona do niego wysłać. Czy musimy informować go zgodnie z art. 13 RODO o zasadach przetwarzania jego danych? No nie, jak długo sprzedaż tę zaliczyć można do czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze, czyli jak długo nie prowadzimy działalności gospodarczej polegającej na opylaniu iPhonów po piniondzach, pod RODO nie podpadamy.
Ale
tak się składa, że od paru miesięcy mam "wątpliwą" przyjemność zajmować się zawodowo wdrażaniem projektów RODO od strony prawnej w mniejszych lub większych firmach. Przeczytałem na temat GDPR, DSVGO czy RODO (zwał jak zwał - ogólne rozporządzenie o ochronie danych osobowych) setki opracowań, komentarzy, wytycznych i różnego rodzaju innych dokumentów. I chociaż całkowicie zgadam się z założeniami, że nasze dane osobowe powinny podlegać ochronie i to my, jako ich podmioty, powinniśmy być ich rzeczywistymi dysponentami, to po miesiącach pracy z RODO muszę stwierdzić jedno - ten akt prawny nie nadaje się do stosowania w życiu i im wcześniej zacznie się o tym głośno mówić, tym lepiej. Dlatego też zdecydowałem się popełnić ten i, jeżeli wam przypadnie do gustu, kolejne wpisy, w których chciałbym wskazać na różne absurdalne sytuacje, do których RODO doprowadza.
Na rozgrzewkę chciałbym zacząć od sytuacji, do której RODO (art. 2 ust. 2 lit. c) nie powinno znajdować zastosowania, czyli do przetwarzania danych przez osobę fizyczną w ramach czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze. Przykłady? Np. sprzedajemy komuś nowiutkiego iPhone X za pincet złotych bo ma horom curke. W tym celu zbieramy jego numer telefonu, imię i nazwisko i adres, żeby tego telefona do niego wysłać. Czy musimy informować go zgodnie z art. 13 RODO o zasadach przetwarzania jego danych? No nie, jak długo sprzedaż tę zaliczyć można do czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze, czyli jak długo nie prowadzimy działalności gospodarczej polegającej na opylaniu iPhonów po piniondzach, pod RODO nie podpadamy.
Ale
https://youtu.be/fc3qeAuxeuo