No ja piehdole
Nienawidze swojego życia. Bozia podarowała mi intelekt, przystojność, wysoki wzrost, dużego siusiaka, dużo źródeł dochodów i przedsiębiorczość. Noo prawie ideał, nie? No to do mojego śmierdzącego gara zostały wylane hektolitry płynnego #!$%@? umysłowego. Od dziecka prowokowany i wyśmiewany za agresje. Podejrzewali autyzmy, aspergery czy inne spektrum chorób psychicznych i dopiero niedawno dostałem diagnozę socjofobii. Od przedszkola do teraz jestem w szambie społecznym i prawie nikt mnie nie akceptuje (a może po prostu ja nie mogę się do nich dostosować). Piwnica bez kolegów, przyjaciół czyli totalne dno socjalne. W wieku 13 lat tatuś mnie porzucił i dostałem jeszcze większego niedorozwoja, przez który cierpiałem całe gimnazjum.
Teraz powoli moje ego gnije ze względu na 2 stresujące czynniki, szkoła i egzamin na prawo jazdy. Oblałem już 3 razy i jestem powoli wykończony psychicznie i tracę chęci do robienia czegokolwiek. Samo przebywanie w szkole wysysa ze mnie trzeźwe myślenie i pewność siebie (stąd niegdyś złe oceny).
Chciałbym być kiedyś inżynierem i pracować w jakiejś śmierdzącej fabryce, gdzie kontakt z ludźmi jest minimalny. Chcę jakoś przeżyć ten festiwal rozwolnienia.
Nienawidze swojego życia. Bozia podarowała mi intelekt, przystojność, wysoki wzrost, dużego siusiaka, dużo źródeł dochodów i przedsiębiorczość. Noo prawie ideał, nie? No to do mojego śmierdzącego gara zostały wylane hektolitry płynnego #!$%@? umysłowego. Od dziecka prowokowany i wyśmiewany za agresje. Podejrzewali autyzmy, aspergery czy inne spektrum chorób psychicznych i dopiero niedawno dostałem diagnozę socjofobii. Od przedszkola do teraz jestem w szambie społecznym i prawie nikt mnie nie akceptuje (a może po prostu ja nie mogę się do nich dostosować). Piwnica bez kolegów, przyjaciół czyli totalne dno socjalne. W wieku 13 lat tatuś mnie porzucił i dostałem jeszcze większego niedorozwoja, przez który cierpiałem całe gimnazjum.
Teraz powoli moje ego gnije ze względu na 2 stresujące czynniki, szkoła i egzamin na prawo jazdy. Oblałem już 3 razy i jestem powoli wykończony psychicznie i tracę chęci do robienia czegokolwiek. Samo przebywanie w szkole wysysa ze mnie trzeźwe myślenie i pewność siebie (stąd niegdyś złe oceny).
Chciałbym być kiedyś inżynierem i pracować w jakiejś śmierdzącej fabryce, gdzie kontakt z ludźmi jest minimalny. Chcę jakoś przeżyć ten festiwal rozwolnienia.
Witam, jestem tu nowy. Widzę, że pod tagiem #przegryw jest wiele ludzi z swoimi problemami, którzy nie boją się o tym napisać i szukają pomocy. Przyszedł czas i na mnie. Jestem studentem filozofii i mam lat 20. Odkąd poszedłem do szkoły, mam ogromny problem z nawiązywaniem relacji z drugą osobą. Jakiś kolegów tam mialem, ale to głównie na przerwie szkolnej, tak moim życiem był komp i gry