Dobra, to teraz moje podsumowanie turnieju oraz poszczególnych zawodników. Piłką ręczną się interesuję od lat, nie tylko od święta więc jakieś tam przemyślenia mam. Ostrzegam - będzie długo, ale zapraszam do dyskusji.
Przede wszystkim - dobry wynik końcowy był podyktowany naprawdę solidną grą, a nie słabością przeciwników. Nie powiem, nie miałem żadnych oczekiwań w stosunku do tej drużyny, może ewentualnie pokonania Tunezji i powalczenia z Brazylią. Dużo do myślenia dały mecze z Turcją, oba wygrane, oba spokojne - czyli tak jak to powinno być i kiedyś za starych dobrych czasów było. Mecz z Tunezją był nerwowy, widać było, że chłopaki mają stresa. Dodatkowo w tamtym meczu bramka zagrała na beznadziejnym procencie, Piotrek Wyszomirski, który był szykowany na 'jedynkę' zagrał fatalnie, ale trzeba oddać, że obrona mu nie pomagała. Koniec końców mecz wygrany, szacunek, aczkolwiek bez fajerwerków.
Dla mnie ta ekipa narodziła się w meczu z Hiszpanią. Przypomnijmy, mistrz Europy, drużyna naszpikowana gwiazdami z najlepszych europejskich klubów z Barceloną, PSG czy Kielcami na czele. Tam wydarzyły się dwie rzeczy - bardzo dobra praca w obronie oraz wystrzał formy Adama Morawskiego. Bramkarz Wisły od wielu lat uchodzi za, najpierw wielki talent, a potem za solidnego, czasem bardzo dobrego golkipera czołowej drużyny w kraju. W meczu z Hiszpanią przypomniał nam czasy legendarnego Sławomira Szmala. Ze wspomnianą już wcześniej 'dotartą' obroną, sprawiliśmy dużo kłopotów Hiszpanom, przy lepszej grze w ataku nawet mogliśmy się pokusić o zwycięstwo.
Potem przyszedł mecz z Brazylią, która mimo, że przyjechała bez swojej największej gwiazdy, czyli Thiagusa Petrusa z Barcelony (uznawany aktualnie za najlepszego obrońcę na świecie) nadal była drużyną, którą ja uznałwałem za faworyta. Tam to już był popis gry obrona - bramkarz oraz wykorzystanie do maksimum pustej bramki, która przez dużą część meczu stała pusta przez decyzje taktyczne Brazylijczyków. To, że narzucaliśmy im wtedy tyle łatwych bramek to zasługa świetnej obrony w stylu hiszpańskim (duża ruchliwość, doskok, zmuszanie przeciwników do błędu, szybkie wyjście do kontry).
Mecz z Urugwajem bez historii, miała być wysoka wygrana i była.
Przede wszystkim - dobry wynik końcowy był podyktowany naprawdę solidną grą, a nie słabością przeciwników. Nie powiem, nie miałem żadnych oczekiwań w stosunku do tej drużyny, może ewentualnie pokonania Tunezji i powalczenia z Brazylią. Dużo do myślenia dały mecze z Turcją, oba wygrane, oba spokojne - czyli tak jak to powinno być i kiedyś za starych dobrych czasów było. Mecz z Tunezją był nerwowy, widać było, że chłopaki mają stresa. Dodatkowo w tamtym meczu bramka zagrała na beznadziejnym procencie, Piotrek Wyszomirski, który był szykowany na 'jedynkę' zagrał fatalnie, ale trzeba oddać, że obrona mu nie pomagała. Koniec końców mecz wygrany, szacunek, aczkolwiek bez fajerwerków.
Dla mnie ta ekipa narodziła się w meczu z Hiszpanią. Przypomnijmy, mistrz Europy, drużyna naszpikowana gwiazdami z najlepszych europejskich klubów z Barceloną, PSG czy Kielcami na czele. Tam wydarzyły się dwie rzeczy - bardzo dobra praca w obronie oraz wystrzał formy Adama Morawskiego. Bramkarz Wisły od wielu lat uchodzi za, najpierw wielki talent, a potem za solidnego, czasem bardzo dobrego golkipera czołowej drużyny w kraju. W meczu z Hiszpanią przypomniał nam czasy legendarnego Sławomira Szmala. Ze wspomnianą już wcześniej 'dotartą' obroną, sprawiliśmy dużo kłopotów Hiszpanom, przy lepszej grze w ataku nawet mogliśmy się pokusić o zwycięstwo.
Potem przyszedł mecz z Brazylią, która mimo, że przyjechała bez swojej największej gwiazdy, czyli Thiagusa Petrusa z Barcelony (uznawany aktualnie za najlepszego obrońcę na świecie) nadal była drużyną, którą ja uznałwałem za faworyta. Tam to już był popis gry obrona - bramkarz oraz wykorzystanie do maksimum pustej bramki, która przez dużą część meczu stała pusta przez decyzje taktyczne Brazylijczyków. To, że narzucaliśmy im wtedy tyle łatwych bramek to zasługa świetnej obrony w stylu hiszpańskim (duża ruchliwość, doskok, zmuszanie przeciwników do błędu, szybkie wyjście do kontry).
Mecz z Urugwajem bez historii, miała być wysoka wygrana i była.
#f1