Znalezisko o Inżynierze latającym półnago z nożem po ulicy w Polsce zdjęte przez moderacje błyskawicznie. I potem zdziwienie że ludzie z wykopu się wynoszą.
@alexmich: Z Krakowa, jak zawsze, bardzo pozytywne wrażenia. Praktycznie większość soboty zeszła nam w Wieliczce. Po zwiedzaniu już nam się nie chciało czekać (w sumie to byłyśmy głodne i zmeczone¯\_(ツ)_/¯) i w knajpie na dole zjadlysmy obiad. Mają tam przyzwoite jedzenie i przyzwoite ceny. Wieczorem spacer po Starówce. W niedzielę padło na kościół św. Katarzyny i figurę św. Rity, a koleżanka chciała zobaczyć kolorowe schody przy ul. Tatrzańskiej. Dla mnie schody, jak schody, ale za to dzielnica piękna. Potem obiad w Piwnicy pod Złotą Pipą. Zamówiłam maczankę i muszę przyznać, że bardzo dobra. Na do widzenia spacer po Wawelu, dla samego Wawelu, bez zwiedzania. Ogólnie sporo czasu nam zeszło z przejazdami i szukaniem miejsc parkingowych. Na Muzeum obwarzanka się nie zalapałam, już była tam grupa, a my nie za bardzo miałysmy czas czekać. Czyli jest punkt na kolejną wycieczkę. Targ na Kleparzu nie mój klimat. Ze światyniami w niedzielę był o tyle problem, że nie za bardzo jest jak zwiedzać, gdy jest msza. Ale udało się nam na moment wejść do Sanktuarium św. Kazimierza i muszę przyznać, że bardziej mi się podobało niż w św. Katarzynie. Śliczna, chodź "schodzona" posadzka oraz malowane sklepienie. Udało się nam jeszcze zjeść w kanapie w Sukiennicach. Wielkość schabowego zrobiła wrażenie plus bardzo fajna sałatka ziemniaczana na zimno, chyba z octem winnym. Jako starter przynieśli kiszone ogórki i kapustę, a na koniec dostaliśmy po kieliszku wiśniówki (obie rzeczy nie na rachunek). Muszę przyznać, że wiśniówka pierwsza klasa, choć, jako kierowca, umoczylam tylko usta. Ktoś inny musiał się "poświęcić" i wypić moją porcję. W każdym razie plan na kolejny wypad/wypady (przede wszystkim lepiej zaplanowany (⌐͡■͜ʖ͡■) ) to zwiedzić wszystkie kopce, wycieczka śladami świątyń (nie w niedzielę!), dzielnica i cmentarz żydowski, wraz z synagogami. Co do Kazimierza, to rzeczywiście zaniedbany i przyznam, że już dawno nie widziałam tyłu psich kup na chodnikach, ale architektura przykuwa oko. Coś z dań żydowskich też bym zjadła. Tylko właśnie stopuje mnie to o czym pisałeś, bo ja bym z chcecią zakazała uboju rytualnego. Czyli