GrzecznyMirek
Mirki opowiem wam historie jak to przysłowiowy "smak zemsty" nabrał dla mnie dosłownego smaku kaczki w śliwkowym sosie. Wczoraj wieczór mój różowy pisze do mnie sms z pracy (popołudniowa zmiana) prosząc, błagając wręcz (drugi dzień okresu, więc zachcianki mocno) , żebym zamówił coś dla nas z chińskiej knajpy zanim jeszcze wyjdę do pracy (nocna zmiana). Jedzenie zamówiłem, odebrałem, swoją porcję zjadłem, a jej porcję schowałem do szafki. Postanowiłem, że zrobię mały żart,