Pisze po raz pierwszy tutaj. Widziałam ostatnio taki film paradokumentalny. Żona dowiaduje się, że jej mąż zginął. Pogrzeb itp. Żona zaczyna żyć swoim życiem, układa go sobie itp i po kilku latach dowiaduje się, że mąż zmartwychwstał. Pojawia się w drzwiach domu. Co się okazuje - że to była wielka mistyfikacja. Facet stał się koronnym światkiem w śledztwie przeciwko jakiejś tam przestępcom. Przy pomocy zasymulował swoją śmierć. A on pod inną tożsamością
Tiki1
Tiki1