W sumie nie dziwota, ze Gaahl jest taki "specyficzny". Kiedys czytalem, ze mieszkał na totalnym odludziu w jakiejs norweskiej miescinie gdzie jego jedynym rowiesnikiem był ziom, ktory po paru latach strzelił sobie w łeb. Albo, ze z rana jako gówniak chodził w góry razem ze swoim pato dziadkiem i chlał w jakiejs przybudowce, w ktorej był potem zamykany w ramach "proby charakteru" #blackmetal #satanizm
z #przegryw nie da się wyjść. niezależnie ile pieniędzy zarabiacie, ile dziwek wyruchacie, musicie sobie to uświadomić, że jesteśmy jak zepsute zabawki. brakuje w każdym z #przegryw brakującego elementu, który nie da się naprawić. jak myslicie, kiedy normalni ludzie chodzili na pierwsze randki, imprezy, całowali się, czy trzymali za rękę? no właśnie, my ten okres przeskoczyliśmy i tego nie da się naprawić, potencjalny przegryw musiałby ten proces przejść,
#anonimowemirkowyznania Jadę do psychiatryka bo moja mama mnie nienawidzi a mam dopiero za rok 18 nienawidzę jej a sama chleje a-----l, i mi nie daje spać w nocy. Mam dość wrócę tutaj pewnie za miesiąc (╥﹏╥) wrobiła mnie z babcia moja, czyli jej mama . Mnie nikt nie słuchał jak się tłumaczyłem że kłamią . W c--j się stresuje byłem już tam raz i tylko mi
#anonimowemirkowyznania Wiecie co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Że takie typowe s---------y co nigdy nikogo nie miały nadal będą same. Nie mieli szansy nabrać doświadczenia w tym temacie, nauczyć się ludzkich odruchów, reakcji i zachowań. Kiedy ich prześladowcy z gimbazy i licbazy bolcowali dziewczyny na pierwszych imprezach, oni siedzieli w domu bo nie mieli kolegów, byli nudni, albo po prostu dali się gnębić jak to w gimbazie. Odsunięci od ludzi sami zaczęli odsuwać się co raz bardziej i chować przed innymi z obawy przed wyśmianiem i odrzuceniem. To ta grupa ludzi, która nadal gdy słyszy śmiech na ulicy myśli, że to z nich się śmieją. Nigdy nie stworzą stabilnego związku opartego o zaufanie i miłość. Nigdy nie znajdą kobiety życia. Nigdy nie wyjdą z nią do kina, do restauracji, na zakupy. Nigdy się nie pokłócą, nie przylecą na mirko by się żalić, a potem nie pogodzą. To jest po prostu nieosiągalne, awykonalne. To jest poza zasięgiem, tak jak wolność, gdy odsiadujesz dożywocie, czy kupno BMW prosto z salonu dla sebixa robiącego za 1300zł. Jeśli ktoś był bardzo długo sam lub nigdy nikogo nie miał, to znajdując drugą połówkę osaczy ją ze wszystkich stron, byle tylko nie odeszła do kogoś innego. Będzie próbować wypełnić jej/jemu cały wolny czas sobą, odizolować od rodziny, znajomych. Stąd się potem bierze terror psychiczny, grożenie samobójstwem jeśli odejdzie itp. patologiczne zachowania mające na celu przedłużenie "związku". Ale tu już nie chodzi o miłość, tutaj chodzi o obecność, o samo poczucie, że się kogoś "ma", o przywiązanie. Z jednej strony samotność zabija Ciebie, a z drugiej strony Twoja obecność zabija Twojego partnera/partnerkę. Prawda jest taka, że będziesz mieszkać sam/a, by potem zdechnąć i nikt się o tym nie dowie. Po dłuższym czasie sąsiedzi poczują smród rozkładającego się truchła na klatce schodowej, dobiegający spod Twoich drzwi. Wyniosą Cię w plastikowym worku, takim jak wynosi się śmieci. Wszystko, co było Twoje, przepadnie - samochód oddadzą do pobliskiej "samochodówki", a mieszkanie dziecku Twojego oprawcy z gimnazjum, takiemu samemu patusowi jak jego tatuś.
I wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Że nie możemy nic na to poradzić. Taki los czeka mnie i miliony innych osób na świecie.
@AnonimoweMirkoWyznania: zależy od myślenia, dla mnie samotność jest czymś dobrym bo mam czas dla siebie, nawet w-----a mnie jak muszę się zmuszać do rozmowy z niektórymi
#listaobecnosci #nocnazmiana #gdziejestesgraner