39/∞
Mirki pijcie ze mną kompot! Mamy rekord! Do tej pory najdłuższą przerwą w całej mojej karierze palacza to było 37 dni na przełomie października i listopada 2017 roku. Powinienem napisać ten post już wczoraj, kiedy rozpocząłem 38. dzień odwyku ale był to jeden z gorszych dni od bardzo dawna i po prostu nie miałem ani siły, ani ochoty.
Czy w ciągu tego czasu w moim życiu zaszły jakieś zmiany? Szczerze mówiąc jestem trochę zawiedziony, bo nieszczególnie oprócz napełniającego się portfela, ale może mam zbyt wygórowane oczekiwania, a może po prostu minęło jeszcze zbyt mało czasu. Liczyłem na wzrost motywacji i chęci do robienia czegoś więcej w swoim życiu, a jak na razie jest jako tako - żeby nie powiedzieć fatalnie, ale na to mają też wpływ jakieś moje prywatne sprawy które nie napawają mnie radością.
Wczoraj w akcie desperacji i ataku paniki zdecydowałem się skorzystać z pomocy specjalisty i umówiłem się z psychoterapeutką i mam nadzieję, że będą to lepiej wydane pieniądze niż kolejny gram i paczka bletek. Czemu o tym piszę? Bo chcę, żeby regularni palacze którzy obserwują ten tag i tak jak ja kiedyś winią trawkę za całe zło w swoim życiu, a jednocześnie traktują to sposób ucieczki od jakichś przyziemnych problemów dnia codziennego wiedzieli, że samo rzucenie nie jest remedium na wszystkie problemy, ale będę kontynuował, obserwował i informował o postępach i zmianach.
Mirki pijcie ze mną kompot! Mamy rekord! Do tej pory najdłuższą przerwą w całej mojej karierze palacza to było 37 dni na przełomie października i listopada 2017 roku. Powinienem napisać ten post już wczoraj, kiedy rozpocząłem 38. dzień odwyku ale był to jeden z gorszych dni od bardzo dawna i po prostu nie miałem ani siły, ani ochoty.
Czy w ciągu tego czasu w moim życiu zaszły jakieś zmiany? Szczerze mówiąc jestem trochę zawiedziony, bo nieszczególnie oprócz napełniającego się portfela, ale może mam zbyt wygórowane oczekiwania, a może po prostu minęło jeszcze zbyt mało czasu. Liczyłem na wzrost motywacji i chęci do robienia czegoś więcej w swoim życiu, a jak na razie jest jako tako - żeby nie powiedzieć fatalnie, ale na to mają też wpływ jakieś moje prywatne sprawy które nie napawają mnie radością.
Wczoraj w akcie desperacji i ataku paniki zdecydowałem się skorzystać z pomocy specjalisty i umówiłem się z psychoterapeutką i mam nadzieję, że będą to lepiej wydane pieniądze niż kolejny gram i paczka bletek. Czemu o tym piszę? Bo chcę, żeby regularni palacze którzy obserwują ten tag i tak jak ja kiedyś winią trawkę za całe zło w swoim życiu, a jednocześnie traktują to sposób ucieczki od jakichś przyziemnych problemów dnia codziennego wiedzieli, że samo rzucenie nie jest remedium na wszystkie problemy, ale będę kontynuował, obserwował i informował o postępach i zmianach.
#bekazpodludzi #narkotykiniezawszespoko #humorobrazkowy #heheszki #narkotykizawszespoko
Komentarz usunięty przez moderatora