Tyle się mówi o walce ze smogiem, a z nowootwartego ośrodka izolacji dla niezaszczepionych pod moim miastem codziennie w nocy zawiewa gęstym, gryzącym dymem.
Ale wy rozumiecie, że nawet bez wypadku Kubica nie byłby mistrzem świata, tak?
Po pierwsze był przeciętnym kierowcą F1. Po drugie miał pełnić rolę drugiego kierowcy. Po trzecie trafiłby przecież do Ferrari (a nie do Mercedesa, nie do Red Bulla, nie do McLarena).