no elo, rozoczynam detoks od monsterków i innych energetyków, życzcie mi powodzenia. Od dzisiaj tylko woda, cola zero i ewentualnie jakiś sok raz na jakiś czas
Kiedy zaczynam to pisać jest już godzina 23:34 więc zakładam, że ten dzień także będzie czysty. Dzisiaj mija mój trzydziesty dzień nofapu. Zacząłem jeszcze w październiku, kompletnie zapomniawszy o akcji #nonutnovember - myśl o nofapie kiełkowała w mojej głowie już przez jakiś czas. Niewątpliwie, moje życie wygląda teraz inaczej, pod pewnymi względami jest lepiej, pod innymi jest gorzej. Początkowo miałem mnóstwo energii, wigoru i siły, mała wskazówka dla osób, które chcą spróbować swoich sił w nofapie - nic nie pomaga w utrzymaniu trzeźwości jak zimne prysznice. To one w dużej mierze przyczyniły się do tego gdzie teraz jestem. Gdy pierwszy raz stałem przed prysznicem czułem ogromny dyskomfort. Teraz nie mogę się doczekać tego momentu, gdy lodowata woda zaczyna zdawać się ciepła. Ważne jest unikanie niepotrzebnych bodźców, o tym chyba nie muszę wspominać.
Jak czuję się teraz, trzydziestego dnia? Chyba zaczął się flatline, mam co raz to większą pokusę, każdy dzień jest mniejszą lub większą walką. Muszę znaleźć jeszcze więcej zajęć, które zajmą mi czas. Teraz uczę się nowego języka, spróbuję dodać jakąś większą aktywność fizyczną.
Jaki jest mój cel? Nie mam wyznaczonego dokładnego licznika dni, 90 roku etc. Zaczynając nofap myślałem o rzuceniu tego już na zawsze. Napewno czekam na dzień setny, nie pamiętam żebym w przeciągu ostatnich paru lat dobił do trzycyfrowej ilości dni abstynencji, bardzo mnie to motywuje.
@Michukogz: Zdecydowałem się i praktykuję teraz zimne prysznice z paru powodów.
1. Zdrowie. Przeczytałem wcześniej wiele artykułów, badań naukowych, wpisów na mirko, reddicie, innych forach o zimnych prysznicami. Wszędzie wskazywano na korzyści zdrowotne. Ogranizm hartuje się, zimno świetnie regeneruje mięśnie, naczynia krwionośne po takim prysznicu są w lepszym stanie niż po gorącej kąpieli. Zwiększamy swoją odporność na choroby i po prostu czujemy się lepiej.
2. Ten powód jest już ważniejszy w kontekście nofapu, głównie dlatego zdecydowałem się połączyć te dwie rzeczy (nofap i prysznic). Wejście do wanny/kabiny prysznicowej ze świadomością, że zaraz obleje nas lodowata woda jest wizją co najmniej niekomfortową. Człowiek woli ciepło, to ciepło kojarzy nam się podświadomie z bezpieczeństwem. Gdy mieszkaliśmy w jaskiniach ogień zapewniał nam wygodę, lepsze życie, to poczucie spokoju. Napewno nie raz nie chciało ci się wstawać rano z ciepłego łóżeczka. I dlatego tak ważne jest wystawianie się na próby, codziennie, przez całe życie. Benefity fizyczne są znaczące ale to o strefę psychiki chodzi mi tu najbardziej. Zimny prysznic jest dla mnie jak próby opisane przez Senekę. Bardzo pomaga przy zachowaniu abstynencji, pomaga zbudować wytrzymałość i pewność
Połowa czasu za mną, robie mini podsumowanie dla zainteresowanych. Główne różnice to:
plusy + -jestem "obecny" w 90% przypadków, nie "odpływam", oprocz chwil gdzie w glowie jest tylko ruchansko, wtedy to jakbym dostał młotkiem w łeb -wiecej energii i determinacji np po pol roku zacząłem znowu grzebac przy moim aucie, z jednej strony zeby zapomniec i biciu niemca, ale tez mi sie po prostu chcialo -mysle ze mam zdrowszy punkt widzenia na kobiety, nie przerzucam na moja dziwnych fetyszy, jestem mniej krytyczny itp