Ostatnio pomyślałem, że chociaż od mojego rozprawiczenia z prostytutką minęło już trochę czasu, to nigdy nie pisałem o tym na wypoku. A myślę, że warto, bo może komuś pomoże to podjąć taką decyzję albo po prostu kogoś to zainteresuje. Nie będzie to jednak relacja ze spotkania, bo pisanie takowej moim zdaniem nie ma sensu, a garść przemyśleń.
Czy warto moim zdaniem przejść inicjację seksualną wmz prostytutką? Myślę, że tak - o ile wie
W mojej rodzinie jest odkąd pamiętam jakaś wielka moda na obgadywanie się nawzajem. Często moi krewni n----------ą na siebie za swoimi plecami z byle powodu. Czasem ma to nawet formę hejtu na kogoś, kto na chwilę wyjdzie z pokoju xD. I wcale nie są to do typowe grażynowo-januszowe przytyki typu "a on to nie był od miesiąca w kościele" czy "a ten to znowu w koszuli pomiętej, nawet wyprasować sobie na spotkanie
"Small talk" - na samą myśl o tym pojęciu wymiotować mi się chce.
Gadanie o niczym tylko w celu gadania to dla mnie coś tak nieprzystępnego i nieprzyjemnego, że aż cieżko mi sobie wyobrazić, że to zjawisko na tyle powszechne, że nadano mu nazwę #przegryw
Nie zgodzę się z Tobą przyjacielu. Wiele osób się sprzedaje w small talku i to dosłownie, po dłuższej rozmowie 'o niczym' można się dowiedzieć równie dużo o tej osobie niczym na spowiedzi. A co najśmieszniejsze, ludzie nie są tego świadomi. Za każdym razem jak z kimś rozmawiałem więcej niż kilka razy to byłem zawsze uważany za creepa, który musi ich stalkować. Nigdy
W drugiej części jest wzmianka, że magiczna bariera nad Doliną tak naprawdę nie miała zapobiegać ucieczkom, a chronić rudę przed zakusami Beliara itp.
Ale w jaki sposób niby taka bariera miała chronić rudę? Przecież w jedynce wyraźnie widzimy, że można przekroczyć barierę z zewnątrz, co umożliwia dopływ siły roboczej, a obiekty nieożywione, jak skrzynie z rudą, najwyraźniej da się jakoś bez wielkiej filozofii wytrnasportować na zawnątrz, w
Skoro innych zalet towarzyskich mi brakuje, to chciałbym przynajmniej być "gościem, z którym można fajnie pogadać".
Ale nie, nawet to nie jest mi dane. Moja małomówność, powolne tempo myślania i fakt, że nie daje mi radości samo w sobie mielenie gębą sprawiają, że nawet rozmowy ze mną dłuższe niż 20 minut są męczące i dla mnie i dla moich rozmówców. Jeśli jest jakiś konkretny temat, o którym mam coś do powiedzenia to
Byłem zawsze tak niedynamiczny i cichy, że nawet niektóre nauczycielki czy dalsze ciotki mówiły o mnie, że "aż za grzeczny jestem". Jeśli już nawet osoby, którym normalnie zależy na tym, żeby dzieciak był jak najspokojniejszy i jak najmniej problematyczny tak mówią - to chyba zły znak #przegryw
Czasem sobie myślę, że dla typowego niedynamicznego spierdoksa życie bez znajomych i dziewczyny nie jest takie złe
Po sobie widzę, że choć mocno mnie to frustruje, to konieczność częstego obcowania z luźmi, bycia w grupie, wspólnego wychodzenia, gadania o pierdołach itp. byłaby dla mnie na dłuższą metę tak męcząca, że może nawet i zatęskniłbym za stanem obecnym #przegryw
Normiki: "Mamy XXI wiek, s--s nie powinien być tematem tabu, ważne, żeby otwarcie mówić o swoich potrzebach i odczuciach w tej kategorii, w końcu seksualność to ludzka rzecz" Przegryw: pisze na wypoku cokolwiek o seksie i jego braku Normiki: "Jezu, wam tylko jedno w głowie, dla was s--s to chyba sens życia, ogarnijcie się, to tak naprawdę tylko jakaś drugorzędna potrzeba, ale dla was to oczywiscie najważniejsza rzecz na świecie s---------y!" #
Niepojęte jest dla mnie jak można umieć prowadzić tą słynną "rozmowę o wszystkim i o niczym". Choćbym chciał, to nie potrafię
Ostatnio miałem okazję słuchać jak ojciec gada z dalszym krewnym i wyglądało to mniej więcej tak: "Gadamy o samochodach, a jak samochody to blachy, a jak blachy to ich jakość, jak ich jakość to ogólny spadek jakości produktów w dzisiejszych czasach, a jak ten temat to też to , że mało
Sam nie wiem, czy to dobrze czy nie, że moi rodzice nie mają za bardzo znajomych i życia towarzyskiego. Znaczy, jakichś tam mają, ale u obojga z nich to tylko na zasadzie gadania w pracy albo spotkania się raz na ruski rok na rozmowy o robocie i ich dzieciakach. Z jednej strony nie dało mi to żadnych wzorców dynamicznego życia towarzyskiego, z drugiej nie miałem na sobie żadnej presji na udane życie
@Kozikiewicz: moze chodzi o to ze jak cos chcesz to masz na to energie, bo robisz to co chcesz. Ja np chce grac w gierki i gram w gierki i mam na nie energie. Ale na granie w zycie nie mam energii bo nie chce grac w zycie i mnie meczy granie w nie xd bo przegrywam
Ciekawe, jak by to było przeżyć kilka dni w skórze dynamicznego chada, albo chociaż oskarka. Z jednej strony ciekawie byłoby przekonać się, jak ich życie wygląda, z drugiej pewnie powrót do rzeczywistości po takim doświadczeniu i odczucie na własnej skórze tej różnicy byłyby nie do zniesienia #przegryw
poczułbyś płytkość bajki za którą gonisz, przewidywalność życia, laski które cię męczą
Trgo nie uznałbym za jakieś zmiany na minus. Moje życie i teraz jest niesamowicie płytkie i powtarzalne, a zamiast męczących lasek mam męczący brak laski. Wolałbym tego wszystkiego doświadczać mając ogarnięte życie towarzyskie i damsko-męskie niż wciąż doświadczać tego w samotności i izolacji
Kiedy byłem dzieciakiem/nastolatkiem to zarówno rówieśnicy jak i dorośli często myśleli, że rodzice mocno mnie hamują i ograniczają. Myśleli, że to rodzice wiecznie dokładają mi zakazów, stosują jakieś kary i strasznie cisną mnie na dobre zachowanie. Ewentualnie są dysfunkcyjnie kontrolujący i zaszczepiają mi strach przed wszystkim. Tak sporo osób tłumaczyło sobie, czemu ja jestem taki nieaktywny, nieszalejący, nie odwalający nic, nie wychodzący z rówieśnikami, nie bywający na imprezach, bez życia towarzyskiego, niewygadany.
Jakie kierunki studiów są stareotypowo uznane za najbardziej przegrywowe i dla stulejarzy to wiadomo - informatyka, inżynierie wszelkiej maści, historia, ewentualnie jakieś gównikierunki bez przyszłosci jak socjologia
A jakie są dla kontrastu takie najbardziej bananowe, juleczkowo-oskarkowe kierunki dla wygrywów? Mi przychodzą na myśl prawo j kierunki medyczne. Jakieś inne pomysły? #przegryw
Nawet w tak stereotypowo przegrywowej czynności jak gierki komputerowe od zawsze byłem choojowy. W grach single player najczęściej musiałem brać jeden z najnizszych poziomów trudności, aby przejść je bez skrajnej frustracji. We wszystkich MMO i multiplayerach zawsze miałem słabe postacie, beznadziejne wyniki, w tych bardziej zręcznościowych i wymagających refleksu gierkach to w ogóle była tragedia. Nawet chłopaki z klasy w gimbazie widząc moją grę mówlili mi, że "lamię". #przegryw
stereotypowo przegrywowej czynności jak gierki komputerowe
@Kozikiewicz: człowiek ludzi sie ze mozna uciec przed s-----------m w swiat fantazji. jednak reguły tego swiata przenikaja takze do gier komputerowych, szczegolnie tych multiplayer. dla przegrywa poza smiercia, najlepszy jest sen. tam nie obowiazuja prawa logiki i jest mozliwa chwila wytchnienia od ograniczen rzeczywistosci. ale fajne sny zdarzaja sie rzadko o ile wcale( ͡°ʖ̯͡°)
tl;dr - część przegrywów ma jakichś ludzi, z którymi czasem bierze udzuał w jakichś normickich aktywnosciach typu imprezy czy wyjścia, aby samemu w ten sposób wyjść z przegrywu. Ale w moim przypadku to tylko by mnie męczyło
Dość dobijająca jest myśl, że nawet gdyby znalazła się jakaś normicka grupka, do której mógłbym się "przykleić" to i tak tylko męczyłbym się z nimi i absolutnie do nich nie psawował. Nie mógłbym być nawet
@Kozikiewicz: normickie grupy to nowotwór. Lepiej zainteresować się kumpelstwem z nerdami i neet-ami. Niestety, wbrew pozorom ciężko takich znaleźć. Ja mam 32 lata i prawie każdy mi znany osobnik płodzi bombelki, kontakty już dawno pozrywał z otoczeniem.
@Kozikiewicz: nie warto się angażować jako przegryw w takie grupki. fajnie, że kogoś poznasz, ale tak naprawdę to takie wychodzneie wpędzie cię tylko w większe kompleksy bo jak na dłoni będziesz widział jak bardzo jesteś s---------y i jak bardzo "it's over". Dla własnego zdrowia psychicznego odpuściłem sobie wychodzenie w takich normickich grupkach
Wiele kreskówek, animacji, seriali skierowanych do dzieciaków są solidnie szkodliwe dla orzyszłych przegrywów.
Tak prawie każdy ma swoją paczkę znajomych, kazďy ma jakąś grupkę, do której nalezy. No, może poza najwredniejszymi i najbardziej antypatycznymi podtaciami, które sa przedstawiane negatywnie, niosąc przekaz - nie lubią Cię - pewnie zjeb z Ciebie. Na prawie każdego czeka miłość albo chociaż jakieś doświadczenia z płcią przeciwną, prawie każdy ma jakieś uzdolnenia i jest w czymś dobry...
@Kozikiewicz: Cóż dla mnie wyglądało to dokładnie odwrotnie. Bajki były zajebiste, acz nigdy nie miałem złudzeń i wiedziałem że są kompletnie nierealistyczne i całkowicie oderwane od rzeczywistości, a filmy jak mi się przez dość długi okres wydawało, w mniejszym lub większym stopniu przedstawiały rzeczywistość ¯\_(ツ)_/¯
@Flutter_M_Shydale: w takim razie chyba przesadziłem z uogólnieniem. Bo jednak zdawało mi się, że generalnym trendem.będzie bardziej bezkrytyczne podejście dzieciaków do tego, cooglądają, tak jak u mnie
Nawet gdybym dostał możliwość powrotu z czasie do momentu, gdy miałem 5 lat, ale przy zachowaniu wszystkich wspomnień i całej wiedzy... to aby odwrócić swój los musiałbym żyć trochę wbrew sobie.
Robić rzeczy, z którymi nie czułbym się potem dobrze, poświęceć czas czynnościom, na które nie miałem ochoty, zachowuwać się czasem w nienaturalny dla mnie sposób - tylko wtedy mógłbym stać się w miarę ogarniętym gościem i uniknąć losu przegrywa bez znajomych,
Nawet gdybym dostał możliwość powrotu z czasie do momentu, gdy miałem 5 lat, ale przy zachowaniu wszystkich wspomnień i całej wiedzy... to aby odwrócić swój los musiałbym żyć trochę wbrew sobie.
@Kozikiewicz: to i tak nieźle, ja swego losu i tak bym nie mógł odwrócić z prostego powodu - na wsi gdzie wzrastałem liczy się tylko prawo siły, a jako genetyczny spierdox będąc najsłaszym fizycznie w całej szkole tak czy
@Eugeniusz_Zua: owszem, muszę przyznać, że w sumie obiektywnie rzecz biorąc moje środowisko nie było takie złe, przeciętne małomiasteczkowe dzieciaki z Polski B, tylko ze mną było coś nie tak i nie mogłem się przystosować. Nacisk na sprawność fizyczną rzecz jasna też był, ale jednak w skali na tyle "rozsądnej", że gdybym był świadom wtedy pewnych rzeczy może umiałbym nadrobić braki w ttm zakresie innymi rzeczami.
Czy warto moim zdaniem przejść inicjację seksualną wmz prostytutką? Myślę, że tak - o ile wie