Pamętam, jak dwa lata temu, jesienią, odprowadzałem syna do podstawówki. Tuż przed szkołą wręczyłem mu drugie śniadanie i już miałem się pożegnać, gdy nagle zza rogu sąsiedniego budynku wyjechał wysoki jegomość na kucu, w pełnym galopie, prosto na nas. Syn krzyknął: " popatrz tato, Don Kichot jedzie". Ale to nie był Don Kichot, tylko łudząco do niego podobny JKM. Nim zdążyłem zareagować, wyrwał małemu z rąk kanapki i pogalopował dalej ulicą. Małemu nic na szczęście się nie stało, tylko wypadły mu kredki z tornistra. Teraz, jak to wspominam, to żałuję, że wtedy tego nie nagłośniłem.
Media już dotarły do kolejnych ofiar prawej ręki JKM:
Boni był agentem bezpieki i donosił na kolegów. Jedyną konsekwencją jest to, że ktoś dał mu w twarz. Dużych konsekwencji nie poniósł - stwierdził w Superstacji poseł PiS Zbigniew Girzyński.
Uprzejmie proszę osoby, które wróżą #knp spadek poparcia po ostatnim zagraniu #jkm o wpisanie się niżej, żeby można było Was za jakiś czas zbiorczo wyśmiać.
#korwin właśnie ugrał solidną garść procentów z grupy, której nikt najczęściej nie bierze pod uwagę - ludzi, którzy na wybory do tej pory nie chodzili. Powodem ich postępowania jest najczęściej totalnie nieogarnięcie w sprawach polityki, bo "polityka to szambo a każdy polityk to złodziej i kłamca". Właśnie przyszedł człowiek, który tych kłamców i złodziei pierze po pysku, więc część tych ludzi bankowo na niego zagłosuje, bo "hehe niech idzie i
#korwin #krul #jkm #knp