Tak sobie siedzę i myślę nad przyszłością. Co do wyborów, w II turze ciężko mi było zagłosować. Szczerze powiedziawszy nawet nie chciałem głosować ale doszedłem do wniosku, że jednak to zrobię. Taki mój obowiązek jako obywatela, od lat miałem to wpajane przez moją rodzinie. Z ciężkim, serio ciężkim sercem poszedłem, zagłosowałem. Według mnie w tych wyborach był ciężki wybór, zwłaszcza w II turze. Żaden kandydat nie był dla mnie tym "spoko" kandydatem.
To jest ten czas. Czas, kiedy wszystko jest możliwe. Kiedy pragniemy jednego. Kiedy wszystko staje się jednością. To jest ten czas, kiedy mówimy wszystkiemu "nie" bo są inne priorytety. Priorytety, które zaważą nad losem. Nad losem wszystkich, czyli mnie. To jest ten czas... Jutro poproszę starszą, żeby zrobiła mi placki ziemniaczane z gulaszem. Taaak, to jest ten moment. To jest ten idealny moment.