Mam ogromny dylemat, chodziłem do słabego technikum informatycznego, jeśli chodzi o przedmioty zawodowe, no to zostały one nauczone raczej średniawo, jednak zawód zdobyłem, raczej bez problemów 3x~~100% z kwalifikacji, jednak olałem wtedy trochę informatykę, której uczył nas chłop od mechatroniki/samochodówki... Nic konkretnego nie nauczył. W gimnazjum miałem to samo, wychowaczyni - kobita od informatyki, jednak większość jej nie było, a jak była to głównie word-excel, tak jak w pierwszych dwóch latach technikum...
Teraz jestem na studiach informatyki stosowanej, mam ogromne dylematy, czy walczyć z tym do końca i próbować nadrabiać zalegości, które mam w fizyce, matematyce i algorytmice, więc w sumie praktycznie we wszystkim... Nie wiem od czego zaczynać, jestem na zaocznych, jednak nie zmienia to faktu, ze poziom i tak wydaje się wysoki, zwłaszcza, że jestem chyba w najmocniejszej grupie, gdzie 70% osób, jest już inżynierami/pracuje w zawodzie x lat...
Ehh, najgorsze jest to, że miałem klase łączoną w technikum i sam miałem troche wywalone na naukę ok 500h nieobecności w 3 klasie a i tak udało mi się, zdobyć czerwony pasek + stypendium 6k zł (zawodowcy łódzkie), takie to było technikum...
Mówię ze najgorsze, bo druga częśc klasy to mechatronicy, którzy mieli rozszerzoną fizykę, my nie mieliśmy, a w pierwszej klasie kobita miała na nas na maksa wywalone, nic z tej fizyki nie wyniosłem...
Teraz jestem na studiach informatyki stosowanej, mam ogromne dylematy, czy walczyć z tym do końca i próbować nadrabiać zalegości, które mam w fizyce, matematyce i algorytmice, więc w sumie praktycznie we wszystkim... Nie wiem od czego zaczynać, jestem na zaocznych, jednak nie zmienia to faktu, ze poziom i tak wydaje się wysoki, zwłaszcza, że jestem chyba w najmocniejszej grupie, gdzie 70% osób, jest już inżynierami/pracuje w zawodzie x lat...
Ehh, najgorsze jest to, że miałem klase łączoną w technikum i sam miałem troche wywalone na naukę ok 500h nieobecności w 3 klasie a i tak udało mi się, zdobyć czerwony pasek + stypendium 6k zł (zawodowcy łódzkie), takie to było technikum...
Mówię ze najgorsze, bo druga częśc klasy to mechatronicy, którzy mieli rozszerzoną fizykę, my nie mieliśmy, a w pierwszej klasie kobita miała na nas na maksa wywalone, nic z tej fizyki nie wyniosłem...
Taguje się jeżeli się chce.
Wszystko można.
Jak mawial pewien ksiadz na katechezie
wszystko można
co nie