Witam
To moj pierwszy wykop.
Postanowilem go stworzyc w celu ostrzezenia wszystkich ludzi z Krakowa i okolic przed serwisem i sklepem car audio "MSE" na ul. Wielickiej.
Uwazam, ze Ci ludzie to oszusci i naciagacze z podejsciem do klienta gorszym niz za czasow PRL. Do rzeczy:
pare dni temu postanowilem zamontowac radio w swoim starym samochodzie. Jako, ze chcialem zalatwic sprawe od razu i nie czekac na przesylke z allegro czy gielde elektroniczna, postanowilem zakupic przejsciowke do kabli w wyzej wymienionym sklepie.
Sprawa nr 1 - cos co kosztuje na allegro 13- 20 zl (jak sie pozniej dowiedzialem w sklepach typu media markt tyle samo) w tym sklepie dostalem za rowno 59zl!! Ok moglem nie kupowac, moja sprawa, ze przeplacilem wiec o to nie mam pretensji.
Jako, ze nie jestem specjalista przyszedlem do sklepu z radiem
i poprosilem pracownika zeby dobral taka przejsciowke aby dzialala prawidlowo. Pytalem sprzedawce kilkukrotnie czy z moim radiem bedzie to dzialac i oczywiscie dostawalem pozytywna odpowiedz. Ucieszony, ze wreszcie bede mogl jezdzic z jakims "grajkiem" udalem sie do samochodu zeby wszystko podlaczyc. Kabelek do kabelka, antena do anteny , przycisk power i... i nic. Po pol godzinie samodzielnego zmagania sie ze sprzetem nie udalo mi sie go nawet uruchomic. Zmieszany pojechalem do znajomego mechanika. Przez godzine czasu serwis dochodzil dlaczego moje "car audio" nie chce grac. W koncu metoda dedukcji udalo sie dojsc do tego, ze przejsciowka po prostu nie pasuje do mojego modelu radia choc teoretycznie powinna funkcjonowac prawidlowo. No nic, przelknalem jakos te gorycz, ze sluchanie muzyki w aucie jeszcze nie jest mi dane i pojechalem niezwlocznie do sklepu w ktorym zakupilem wadliwy towar. Po przyjsciu do lokalu poinformowalem sprzedawce o moim problemie i poprosilem o wymiane na sprawny badz zwrot pieniedzy. Otrzymalem krotka i stanowcza odpowiedz : "zwrotow nie przyjmujemy,a przejsciowka jest na pewno sprawna" , zaczalem wiec tlumaczyc ze sprawdzalem instalacje z mechanikiem i winą na pewno jest wada albo brak kompatybilnosci. Sprzedawca do mnie na to "ma pan zepsute radio". No po prostu wrylo mnie w ziemie, bez jakiegolwiek sprawdzania sprzetu "specjalista" wydal 100% pewna diagnoze. Jako, ze nie jestem osoba ktora lubi i pozwola sie oszukiwac, zaczalem przedstawiac swoje argumenty. Sprzedawca stwierdzil, ze w takim razie da do sprawdzenia radio swojemu "elektronikowi" ktory jest na miejscu. Wzial mojego alpine'a i wyniosl do jakiegos pomieszczenia za zamknietymi drzwiami. Bedac juz zrazony postawa personelu tego smiesznego sklepiku postanowilem, ze nie zostawie swojego sprzetu bez nadzoru. Wszedlem wiec do "kanciapy elektronika". Zostalem powitany slowami "Co pan tu robi?! Prosze wyjsc i poczekac na zewnatrz!". Co to to nie , poinformowalem "fachowca" ze nie zostawie swojego sprzetu bez opieki bo zaraz mi powiedza, ze jest zepsuty. Nie uwierzycie co otrzymalem w odpowiedzi " no tak bo pana radio JEST ZEPSUTE!". No nie! chca mnie okrasc w bialy dzien i wmawiaja mi takie bajeczki. Jako kompletny amator wytlumaczylem "elektronikowi" gdzie ma sobie podpiac plus a gdzie minus zeby zobaczyc ze radio jest sprawne. "Elektronik" zaczal na mnie krzyczec, ze jak smiem mu zwracac uwage i mowic co ma robic. Ostatecznie podpial radio pod zasilanie i.... dziala!! Ale jaja, pomyslem sobie, cudowne uzdrowi... naprawienie...
Po tym magicznym wydarzeniu jakim jest nagla naprawa radia "fachowcy" zawolali jakiegos kierownika czy wlasciela. Jego pierwsze slowa na ta sytuacje : "ma pan zepsute radio", pomyslalem, ze to u nich chyba standardowa odpowiedz. Nie wiadomo jeszcze co ,ale wina na pewno lezy po stronie klienta, full profesjonalizm po prostu. Na te slowa pierwszy z pracownikow , juz przyciszonym glosem, poinformowal szefa, ze jednak sprawdzili sprzet (taaaaa, gdyby nie moja instrukcja jak to dokladnie zrobic to by sobie nie poradzili, albo nie chcieli poradzic...) i ze ich towar rzeczywiscie jest zepsuty.
Po kolejnych minutach pertraktacji w koncu doszlismy do konsesusu i pieniadze, z wielkim bolem serca wlasciciela, zostaly mi zwrocone.
Teoretycznie historia skonczyla sie szczesliwie, ale w plecy jestem czas, paliwo ktore wyjezdzilem( a w dzisiejszych czasach wiadomo ile kosztuje) i pieniadze ktore musialem zaplacic mojemu mechanikowi za diagnoze.
Panowie pracujacy pod szyldem MSE to po prostu oszusci i nie boje sie tego slowa uzyc - zlodzieje. Jestem przekonany, ze doskonale wiedzieli jak sprawdzic radio, a mimo to bez zadnej diagnozy probowali mi przez parenascie minut wmawiac, ze jest zepsute. Pewnie liczyli na to, ze bede chcial u nich kupic nowe. Oczywiscie nie uslyszalem zadnego slowa przepraszam juz nie mowiac o jakiejs rekompesacie za probe oszustwa na mnie. Nie ma tez mowy o jakimkolwiek slowu skruchy. Wlasciciel stwierdzil, ze pracownik wydal diagnoze na podstawie swojego bogatego doswiadczenia...
Takze ostrzegam, przed tymi ludzmi i niech to bedzie lekcja dla wszystkich, zebyscie nie dawali sobie wmawiac jakichs chorych teorii wszelkiej masci "specjalistom" i "fachowcom" bo moga byc to ludzie ktorzy za wszelka cene beda was chcieli oszukac na paredziesiat zlotych niweczac swoja marke, wizerunek i po prostu ludzki honor.
Komentarze (26)
najlepsze
Jako, że wypowiadam się tutaj jako obsmarowany przez sensum, pragnę tylko wyjaśnić podstawowe fakty dotyczące meritum sprawy.
1. Radio miało kostkę która była zalana jakimś płynem, pokazała się tam delikatna korozja. Ruszając wtyczką radio przerywało. Przyczyna nie była w kostce tylko w radiu.
2.
Ad.1 Radio nie bylo nigdy i niczym zalane, jak tylko bede mial dostep to zrobie zdjecia i je tutaj wrzuce.
Ad.2 No tutaj to nie ma czego komentowac nawet. Chcialem sam zamontawc i to zrobilem, a naprawiac nie ma czego bo radio jest kompletnie sprawne. Waszym problemem jest, ze chcieliscie mi wmowic, ze jest inaczej i jeszcze pewnie wziac pieniadze za naprawe fikcyjnej usterki, a moze jeszcze na motaz by m sie skucil co?! Wlasnie dlatego stworzylem ten wykop. Piszczcie wiecej takich rzeczy niech ludzie przeczytaja czego sie moga spodziewac po przyjezdzie do waszego
@sensum napisz mi czy te radio podłaczyliście z przejściówką czy bez w tym sklepie
P.S. mam kumpla kóry pracuje jako sprzedawca kompów i kas fiskalnych, no tochę serwisuje i mówi że jak przychodzi
Nie ma to jak pochwalić się ignorancją, panie matematykó.