To mój pierwszy wykop więc proszę o wyrozumiałość.
Postaram się zwięźle. Od jakiegoś czasu jestem studentem. Nie jest ważne czego i jakiej uczelni. To co mnie najbardziej na studiach dotknęło to sposób rozdzielania stypendiów. Nie chodzi o naukowe - to w tym roku dostanę (a co!). Zaobserwowałem, że stypendia socjalne dostają nie Ci, którzy tego najbardziej potrzebują, ale Ci co dobrze kombinują. Takiego stypendium nie dostanie biedny kolega, który ma dwie bluzy na krzyż, ale oboje rodzice pracują i przekraczają magiczny próg potrzebny do uzyskania stypendium o 10 zł. Dostanie je ten, który na Uczelnie podjeżdża dobrą furą. Raz, bo to aż 1,5 km, Dwa, że komunikacją miejską nie będzie się tłukł. I trzy, że ma samochód to trzeba się pokazać. Otóż rodzice mają firmę, która ma "marne" zyski, o ile nie straty. Ot, radzą sobie. To, co taka osoba mająca dostatecznie dużo pieniędzy (jak na studenta) i absolutny brak chęci do nauki robi z pieniędzmi dostawanymi ze stypendium pozostawię w sferze domysłów.
A tutaj konkretny przypadek z facebooka, który przelał czarę goryczy.
Dobra, rozumiem. Każdy trochę imprezuję, jeden bardziej, drugi mniej. Patrzymy na nowsze wpisy:
Krew zalewa. W życiu nie pomyśłałbym, że osoba, której sytuacja materialna jest co najmniej bardzo dobra dostanie stypendium. Ale... może jest jednak się należy? Nie! Zobaczcie w komentarzach do posta jakie są plany co do spożytkowania tych pieniędzy.
I ostatnie:
Dziękuję i zapraszam do dyskusji.
Komentarze (2)
najlepsze
Druga sprawa konia z rzędem temu kto mi powie czym się różni człowiek który ma firmę i wychodzi prawie na zero od tego którego rodzice nie pracują? Że ktoś ma firmę to znaczy, że jest oszustem? Może ma mały kiosk z którego dochody wystarczają generalnie na opłacenie ZUS.