Jeszcze inna ciekawostka - w prawie wszystkich filmach (oprocz kilku z serii x-menow) w pewnym momencie pojawia sie Stan Lee - legendarny tworca postaci. Z pamieci wiem, ze w Iron Manie pojawil sie jako niby Hugh Hefner podczas imprezy, ktorego poklepuje Tony Start, w Hulku byl to starszy pan, ktory wypil napoj z krwia Hulka i chyba dostal zawalu, w Thorze jest kierowca pickup'a, ktory probuje wyciagnac Mjolnir i urywa naczepe -
marvel zawsze cos kombinuje i zawsze mu to dobrze wychodzi chociaz zasada jest zawsze ta sama - evil vs good + cool story bro, ale jakos ujac problem zawsze potrafia ;)
@Blaskun: A moim zdaniem zrobiony jest dobrze, dokładnie taki, jaki był komiks. To, że jest taki patetyczny to jednak wina komiksu, bo Kapitan Ameryka był tworzony "ku pokrzepieniu serc Amerykanów" podczas wojny, klimat jest dobrze zachowany. Jedyne jego widoczne wady to to, że brak jakiegoś większego tła emocjonalnego postaci i niewiele akcji, jak na kino komiksowe.
@Blaskun: Odniosłem wrażenie, jakby to był film stworzony tylko po to, żeby wprowadzić postać do filmowego uniwersum. Nie ssie jakoś przestrasznie, ale i nic świetnego nie pokazuje. Taki średniak, którego musieli zrobić, żeby Avengers trzymali się kupy. Żeby postać nie pojawiła się ot tak z powietrza i miała jako taką osobowość już zbudowaną, której nie trzeba będzie poświęcać czasu ekranowego. I przeznaczyć go w zamian na kawał porządnej akcji i
Komentarze (53)
najlepsze
Pierwszą taką "ukrytą" sceną była wypowiedź Szkieletora we władcach wszechświata ;]
I w bajkach o avengersach :)