nie uogólniałabym tego na cały kraj. poziom klubów zależy też bardzo od miast. Najgorzej chyba jest w Warszawie gdzie płacisz grube pieniądze za wejście i nigdy nie można być do końca pewnym że Cie wpuszczą, bo na bramce stoi pajac selekcjoner i decyduje o tym czy Twoja japa jest wystarczająca glamour. Wejście dużą grupą znajomych do klubu innego niż studencki graniczy z cudem. W pozostałych większych miastach zawsze byłam pozytywnie zaskoczona. nikt
Młody jesteś, wszystko przed Tobą. Nie wrzucaj do jednego worka dyskotek, tancbud i klubów. Mniej lub bardziej zawodowo odwiedziłem mnóstwo takich miejsc w Polsce - są lepsze i warte ponownego odwiedzenia, są także niewarte jednokrotnej wizyty. Z premedytacją nie odwiedzam punktów w których playlista mojego pracodawcy odtwarzana jest w kółko 2-3 razy - to mnie nie bawi. Poza tym nie wiem czym dla Ciebie jest muzyka klubowa - to cholernie szerokie pojęcie,
Pamieta ktos imprezy w piramidzie (chorzów) ? - tam to sie dzialo... dzis juz nie ma w pl takich imprez... z 7 lat wstecz jeszcze fajnie bylo w grant' w pszczynie, teraz kaplica
Komentarze (138)
najlepsze
a kluby w Polsce są różne, czasem trafisz na wiejską potupankę, a czasem znajdzie się miejsce miłe i przyjemne
Ale masz wykop za Gophera.
No i to dziadostwo ze strony lokali, płacenie za pobite szkło. k$%%a, przecież oni to dostają za darmo.
- Zakrzyczał młody wykształcony z dużego ośrodka.
"Za to na zachodzie to jest słitaaaaaaśnie!"
- Dodał po chwili, szerokim krokiem omijając kolorowe getta.