Trochę się z tym "łapaczem" chyba rozpędziłem - przynajmniej w odniesieniu do wszystkich syren. Tak to nazywało się model, który miał drzwi otwierane "do tyłu" - z zawiasami w środkowym słupku. Jeśli komuś przyszło do głowy uchylić drzwi w trakcie jazdy, pęd powietrza je urywał.
O ile oczywiście w przypadku syreny można mówić o jakimś pędzie ;)
"Lapacz kur" - takiego okreslenia jeszcze nie slyszalem :D Jak chodzilem do podstawowki, to Syrena byla okreslana raczej jako "pierdziawka" i koledzy, ktorych ojcowie ja posiadali raczej sie tego wstydzili. Dzisiaj to prawdziwy zabytek polskiej motoryzacji i kazdy wlasciciel jezdzi nim z duma.
Komentarze (2)
najlepsze
O ile oczywiście w przypadku syreny można mówić o jakimś pędzie ;)